Historia bólu i cierpienia, która zaczęła się w 1995 roku od zamachu na budynek federalny w Oklahoma City dobiegła wreszcie końca. Autor tego ataku, Timothy McVeigh został stracony wczoraj o 14.14 w więzieniu federalnym w Terre Haute w stanie Indiana. Jego zamach kosztował życie 168 osób, ponad 800 zostało rannych. Wczoraj jego śmierci przyglądało się ponad 300 osób. Egzekucja McVeigh'a była pierwszą od trzydziestu ośmiu lat egzekucją federalną.
Sprawca najkrwawszego w historii Stanów Zjednoczonych zamachu szedł na śmierć z przeświadczeniem, że stanie się męczennikiem słusznej sprawy. Był przekonany, że wysadzając w powietrze budynek rządowy w Oklahoma City walczy z tyranią władz federalnych. Ludzie, którzy zginęli w tym ataku to - jego zdaniem - nieuniknione ofiary wojny. McVeigh - jak sam mówił, nigdy nie żałował tego co zrobił. Dopiero w niedzielę, w opublikowanym w prasie liście stwierdził, iż przykro mu, że musieli zginąć ludzie. 33-letniego McVeigha stracono wczoraj o 14.14 czasu polskiego, w więzieniu Terre Haute w stanie Indiana. Egzekucja opóźniła się o kilkanaście minut, gdyż były kłopoty z transmisją telewizyjną dla rodzin ofiar zamachu. Później procedura przebiegła bez problemów. Timothy McVeigh nie wygłosił żadnego oświadczenia, przekazał tylko ostatnie słowa na piśmie. Nie stawiał żadnego oporu i całkowicie współpracował z wymiarem sprawiedliwości. Później kat wstrzyknął skazańcowi trzy zastrzyki: usypiający, drugi ze środkiem paraliżującym mięśnie. Trzeci zastrzyk zatrzymał pracę serca. Śmierci McVeigha przyglądały się rodziny ofiar zamachu w Oklahoma City. Kilkadziesiąt osób oglądało egzekucję poprzez weneckie lustra, a dalsze 300 zobaczyło śmierć terrorysty dzięki transmisji w zamkniętej sieci telewizji kablowej. "Timothy James McVeigh umarł z otwartymi oczami. Kiedy uchylono zasłony oddzielające celę śmierci od pokoju w którym przebywały rodziny ofiar, starał się nawiązać z tymi osobami kontakt wzrokowy. Nie powiedział ani słowa" - relacjonował wczoraj Byron Pitts, jeden z naocznych świadków stracenia McVeigha. Była to pierwsza od trzydziestu ośmiu lat egzekucja federalna.
Egzekucja McVeigha wywołała w Ameryce ogromne emocje. "Dla ofiar zamachu z Oklahoma City była to sprawiedliwość, a nie zemsta. Tego młodego człowieka spotkał los, który wybrał sam przed 6 laty" - powiedział prezydent USA G.W. Bush po egzekucji McVeigha w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym. Od dwóch dni w Terre Haute trwały demonstracje przeciwników i zwolenników egzekucji. Ci pierwsi wzywali władze by odwołały egzekucję i argumentowali, że nie ma humanitarnego sposobu zabijania. Wśród tych drugich byli jednak i tacy, którzy uważali, że śmiertelny zastrzyk to zbyt łagodny środek w przypadku McVeigha: "Moim zdaniem środki powinny być surowsze. Powinien poczuć, że umiera" - mówili przed egzekucją. Amerykański terrorysta - Timothy McVeigh i zamach w Oklahoma City.
Ciało Timothy McVeigha ma być - zgodnie z jego życzeniem - niezwłocznie poddane kremacji. Tylko jego adwokat Rob Nigh wie, gdzie mają trafić prochy. W czasie procesu McVeigh rozważał nawet rozsypanie ich nad miejscem zbrodni w Oklahoma City. W ostatnich miesiącach myślał o trzech miejscach - pustyni w Arizonie, jeziorach w Michigan lub miejscu, które zawsze chciał zobaczyć - w pobliżu piramid w Egipcie. Timothy McVeigh - od zamachu do śmierci. Paradoksalnie egzekucja terrorysty wywołała szerokie dyskusje na temat celowości stosowania kary śmierci. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Grzegorza Jasińskiego:
W Europie nie brak głosów krytycznych dla instytucji kary śmierci w ogóle i dla nadawania jej w tej szczególnej sprawie tak wielkiego rozgłosu, wymiaru prawie publicznej egzekucji. Wiele osób nie ma wątpliwości, że w czasie rozpoczynającej się europejskiej wizyty Busha, amerykański prezydent będzie musiał odpowiedzieć na niejedno pytanie związane z jego pojmowaniem sprawiedliwości. W Polsce kary śmierci nie wykonuje się od 1988 r. Orzeczone kary śmierci zostały zamienione na dożywocia. Po kilkuletnim moratorium na wykonywanie kary śmierci, w obowiązującym od 1 września 1998 roku polskim Kodeksie Karnym, kara ta przestała istnieć. Obecnie najwyższą karą jest dożywocie. Polski biskup Tadeusz Pieronek porównał wyrok na McVeigh’u do starożytnych igrzysk oraz do obnażania się ludzi w telewizyjnym programie Big Brother.
Przypomnijmy: 19 kwietnia 1995 roku w Oklahoma City McVeigh zdetonował furgonetkę wypełnioną materiałem wybuchowym. Eksplozja zniszczyła budynek, w którym mieściły się filie urzędów federalnych i placówki handlowe. W zamachu zginęło 168 osób, w tym 19 dzieci.
foto EPA
07:45