Londyńskie metro stawia na rycerskość i dobre wychowanie. Od tego tygodnia panie będące w ciąży mogą nosić w pociągach specjalne znaki z symbolem metra i napisem "dziecko na pokładzie".
Ustępujemy miejsca kobiecie, bo najwyraźniej jest w ciąży, ale zamiast wdzięczności pod naszym adresem padają cierpkie słowa. Okazuje się, że pani wcale nie spodziewa się dziecka, ma natomiast problem z nadwagą. W założeniu oznaki wprowadzone w metrze mają zapobiegać takim właśnie kłopotliwym sytuacjom.
Myślę, że się nie przyjmą. Kobiety i tak są narażone na różne niebezpieczeństwa, a taka odznaka to jak celownik, który mówi „oto jestem bezbronna i słaba” - mówi mieszkanka Londynu. To ekstremalny punkt widzenia, bo intencje są przecież zbożne.
Ale czy w praktyce przyszłe matki z odznaką będą wybijać się z tłumu? W metrze nigdy się nie rozglądam. Oprócz własnego nosa i książki nie zauważam wokół siebie absolutne nikogo.
Prawdą jest, że Brytyjczycy nie lubią być obserwowani, z natury też unikają cudzego wzroku. Wygląda na to, że pomysł z odznakami dla ciężarnych kobiet narodził się w niewłaściwym kraju.