Łódzki sąd rodzinny odebrał prawa rodzicielskie małżeństwu podejrzanemu o zamordowanie 4 dzieci. Zmumifikowane zwłoki znaleziono w kwietniu tego roku ukryte w beczkach w jednym z łódzkich mieszkań.
Obydwoje rodzice od 7 lat mieli już ograniczoną władzę rodzicielską i ustanowionego kuratora. Teraz sąd całkowicie odebrał małżeństwu N. praw do dzieci. Chodzi o dwie dziewczynki: 11-letnią, która jako jedyna przeżyła tragedię, oraz o 3-miesięczną, która przyszła na świat już po osadzeniu matki w areszcie śledczym. Sąd zakazał również rodzicom jakiegokolwiek kontaktu z dziećmi.
Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Dla dobra dzieci sąd utajnił też uzasadnienie swojej decyzji. Starsza dziewczynka pozostanie na razie w rodzinie zastępczej, do której trafiła tuż po tragedii. Mniejsza – 3-miesięczna dziewczynka – będzie na razie w domu małego dziecka. Sąd rodzinny ma znaleźć chętnych do adopcji dziewczynek w kraju albo za granicą. Jeśli to się nie uda to być może znajdzie się już na stałe rodzina zastępcza.
Starszą dziewczynkę czeka niedługo przesłuchanie w związku z rodzinną tragedią, ale na specjalnych prawach, aby bardziej nie krzywdzić dziecka. W specjalnym pokoju pod okiem psychologów rozmowa będzie nagrywana i wykorzystana na procesie rodziców.
Rodzice przyjęli decyzję sądu bez emocji. Kobieta była niewzruszona, miała otępiałą twarz i sprawiała wrażenie nieobecnej. Nic chowała się przed kamerami. Jej mąż natomiast naciągnął na głowę kurtkę i siedział przez cały czas z rękoma i nogami zakutymi w kajdanki.
Przypomnijmy. Zmumifikowane ciała odnaleziono przypadkowo podczas przeszukania. Na miejscu zatrzymano matkę dzieci. Kilka dni później zatrzymnao ojca dzieci.
W szczelnie zamkniętych beczkach znajdowały się zmumifikowane zwłoki czwórki dzieci; dwóch chłopców bliźniaków, którzy prawdopodobnie zginęli cztery-pięć lat temu, oraz dwójki noworodków obojga płci, które zabito tuż po urodzeniu.
Rodzicom - 29-letniemu Krzysztofowi N. i o rok starszej Jadwidze N. - przedstawiono już zarzuty zabójstwa.
23:20