Wyłudzenia i próba wyłudzenia ponad 50 milionów złotych, 22 osoby zamieszane i ponad 30 podejrzanych firm oraz spółek m.in. z Seszeli i Filipin - łódzka policja właśnie wykryła aferę związaną z gigantycznymi wyłudzeniami podatku VAT. Zaangażowane w nią firmy działały na zasadzie łańcuszka.
Jako pierwszy, w przestępczym procederze zorientował się Urząd Skarbowy w Zgierzu i to tamtejsza prokuratura wszczęła postępowanie. Kiedy okazało się, że sprawa zatacza coraz szerszy krąg, postępowanie wszczęła Prokuratura Apelacyjna, a do pracy przystąpili policjanci. Przestępczy proceder wyglądał następująco: firmy utworzyły łańcuch, a na jego początku stał licencjonodawca. Jednym z nich była firma na Seszelach. Drudzy w kolejności byli producenci-dystrybutorzy, a później kolejni pośrednicy sprzedający sobie towar: "Aż dochodziło do eksporterów. Te firmy eksportowały i wystawiały faktury. Występowały o zwrot podatku VAT" - powiedziała prokurator Jolanta Badziak. Co najważniejsze, jak mówi pani prokurator kupcami licencji i producentami towaru, były specjalnie utworzone przez przestępców szkoły policealne, dlatego że taka działalność jest objęta zerową stawką VAT. Tym sposobem wyprodukowana na warsztatach szkolnych podkoszulka z podobizną prezydenta Kabilli warta pięć złotych, po wyjeździe ze szkoły kosztowała dużo więcej: "Eksporterzy wysyłali je za granicę i takie faktury przedstawili urzędowi skarbowemu na 496 złotych" - powiedział rzecznik łódzkiej policji Jarosław Berger. Dodał on, że polskie szkoły dla potrzeb przestępców produkowały także śpiewniki filipińskie, kasety wideo, a nawet zestaw pielgrzyma czyli dwie wielkie chusty.
Prokuratura zatrzymanym postawiła zarzut działalności w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wyłudzenia i oszustwa. Grozi im do 10 lat więzienia.
21:00