"Małgorzata Sadurska złożyła rezygnację i z dniem 12 czerwca, czyli od poniedziałku pani minister przestaje pełnić swoją funkcję szefowej Kancelarii Prezydenta RP" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Łapiński. "To jest decyzja suwerenna pani minister. Decyzja została przyjęta i będzie obowiązywać od 12 czerwca" - mówił Łapiński. Na pytanie, czy Sadurska zostanie członkiem zarządu PZU, Łapiński odpowiedział: "Jak już nie będzie minister Sadurską, to nie będzie pracownikiem kancelarii prezydenta i będzie mogła sobie swobodnie kształtować swoje losy, swoją przyszłość i kancelaria prezydenta nie ma żadnego wpływu, co minister, była minister będzie robiła". Minister w Kancelarii Prezydenta PR nie chciał zdradzić, kto będzie nowym szefem kancelarii. "Mogę uspokoić, że nie będę to ja" - dodał.
Robert Mazurek: Czy szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Sadurska sprawdzi się w biznesie?
Krzysztof Łapiński: Proszę o to pytać panią minister Sadurską, albo kogoś innego, nie wiem, dlaczego pan do mnie kieruje to pytanie?
Bo jest szefową kancelarii prezydenta.
Dzisiaj jest szefową kancelarii prezydenta.
To oznacza, że przestanie nią być?
Stan faktyczny mamy taki, że pani minister Sadurska dzisiaj jest szefową kancelarii prezydenta, natomiast złożyła rezygnację i ta rezygnacja została przyjęta. Z dniem 12 czerwca, czyli od poniedziałku, pani minister przestaje pełnić swoją funkcję.
Od 12 czerwca, od poniedziałku, Małgorzata Sadurska nie będzie już szefową kancelarii prezydenta?
Tak, taka jest formuła, że pani minister złożyła rezygnację na ręce pana prezydenta, pan prezydent ją przyjął. Jej obowiązywanie wchodzi w życie 12 czerwca.
Pani minister złożyła rezygnację, czy została poproszona o to, żeby złożyła rezygnację?
Nie, to jest suwerenna decyzja pani minister.
Nikt nie nalegał, nikt nie naciskał?
To proszę pytać o kulisy, dlaczego ktoś składa rezygnację czy dymisję (panią minister - przyp. red.).
Właśnie pytam o kulisy.
Ja znam fakty. Wypowiadam się o faktach. Fakt jest taki - pani minister złożyła rezygnację, została ona przyjęta przez prezydenta i będzie obowiązywać od 12 czerwca, od poniedziałku.
A co potem? Pani minister Sadurska, jak już nie będzie panią minister tylko Małgorzatą Sadurską, zostanie członkiem zarządu PZU?
Jak już nie będzie panią minister Sadurską, to nie będzie pracownikiem kancelarii prezydenta i będzie mogła swobodnie kształtować sobie swoje losy i swoją przyszłość. Kancelaria Prezydenta nie ma żadnego wpływu na to, co była pani minister będzie wtedy robiła. Proszę pytać już samą zainteresowaną.
Chce pan powiedzieć, że "my nie mamy nic wspólnego z ewentualnym przejściem Małgorzaty Sadurskiej do PZU"?
Ale ja nawet nie wiem, gdzie pani Małgorzata Sadurska przejdzie, czy nie przejdzie. Jedyne co wiem i co mogę panu i słuchaczom odpowiedzialnie powiedzieć, zgodnie z faktami i prawdą, to że pani minister jest jeszcze dzisiaj w Kancelarii, natomiast od poniedziałku nie będzie pełnić swojej funkcji.
Czyli jak ktoś chce posłać kwiaty, to jeszcze dzisiaj i jutro, bo od poniedziałku będzie nowy szef albo nowa szefowa kancelarii prezydenta. A będzie to kto?
To też będzie w odpowiednim czasie zakomunikowane, bo nie chcę uprzedzać pewnych decyzji pana prezydenta, czy komunikować je, jeśli one jeszcze nie zapadły, jeżeli prezydent nie dał mi też dyspozycji, żeby informować o takich sprawach.
Ale przypadkiem nie będzie to pan?
Nie, mogę pana i państwa zapewnić, wręcz uspokoić, że to nie będę ja.
Jestem bardzo spokojnym człowiekiem.
Ale może się pan obawiał, że ja będę szefem kancelarii, ale zapewniam, że nie ja.
Dlaczego Małgorzata Sadurska odchodzi?
To nie jest pytanie do mnie. Nie jestem rzecznikiem pani minister Sadurskiej, tylko jeśli już to rzecznikiem pana prezydenta. Każdy ma prawo decydować o swoim losie. Jest pan dzisiaj dziennikarzem RMF FM, pewnie panu to dobrze, ale ma pan też prawo zrezygnować z pracy w tej stacji. Ktoś jest pracownkiem takiego czy innego urzędu i też ma prawo zrezygnować, jeśli ma inne plany czy inaczej chce kształtować swoją przyszłość. To jest oczywista rzecz. Jesteśmy wolnymi ludźmi.
A jeśli Małgorzata Sadurska pójdzie do PZU, to jak pan to skomentuje?
Ale dlaczego ja mam komentować gdybanie pana redaktora?
To są plotki, którym nikt nie zaprzecza.
Nie zajmuję się plotkami i gdybaniem, pan redaktor ma do tego prawo, bo jest dziennikarzem i też prowadzi ciekawą rubrykę w jednej z gazet.
Panie ministrze, nikt nie zaprzecza takim pogłoskom, to jest bardzo poważna sprawa, jeżeli szefowa kancelarii prezydenta miałaby zamienić fotel ministra i głównej osoby u boku głowy państwa na fotel w zarządzie dużej spółki państwowej, to jest to poważna sprawa i wizerunkowa drobna katastrofa.
To proszę pytać zainteresowane osoby lub instytucje, ja nie jestem rzecznikiem PZU.
Adam Hofman powiedział przedwczoraj, że największym wyzwaniem stojącym przed Andrzejem Dudą będzie pozamykanie pewnych spraw oraz pozamiatanie tego, co się nawarstwiło przez ten czas. Rozumiem, że odejście pani minister Sadurskiej to jest punkt pierwszy. Jakie będą następne?
Ale pan już postawił pytanie z tezą, z częścią tezy, więc nie potwierdzam, że punkt pierwszy to jest czyjeś odejście i to jest jakieś zamykanie spraw. Nie łączmy osobistej decyzji personalnej pani minister Sadurskiej, która ma do tego prawo, z jakimiś interpretacjami, z zamykaniem czegoś czy otwieraniem czegoś. To nie jest dobra droga interpretacji.
To ja pana poproszę o dokończenie zdania. Zdanie jest łatwe, brzmi ono tak: "największym zagrożeniem dla Andrzeja Dudy byłoby..."?
To, jakie są zagrożenia dla prezydenta trzeba analizować, trzeba nad nimi się zastanawiać, a niekoniecznie tutaj uzewnętrzniać w studiu przed redaktorem Mazurkiem, chociaż redaktor bardzo by chciał.
Nie trzeba uzewnętrzniać, tylko warto, by słuchacze dowiedzieli się, co pan na ten temat myśli. Nie sądzi pan?
Panie redaktorze, ale to też jest tak...
Dobrze, nie chce pan odpowiedzieć na to pytanie.
Nie, prosta sprawa, czasami jest tak, że lepiej mniej mówić, a więcej robić. I tyle.
A nie ma pan takiego wrażenia, że - jak mówi Adam Hofman - powinien wrócić Andrzej Duda z kampanii. Taki, jak rozumiem, aktywny, dynamiczny?
To jest może bardziej kamyczek do mnie, że ja powinienem pokazywać się, prezydenta takim jakim był w kampanii, bo on nadal takim jest. Aktywny, proszę bardzo. Niedziela, poniedziałek, środa, pan prezydent był w terenie, spotykał się z mieszkańcami. Wczoraj był w Gliwicach, duże spotkanie z mieszkańcami. Te same klimaty, czy te same nastroje, jak w kampanii, czyli ludzie podchodzący, robiący sobie selfie, ludzie chcący mieć zdjęcie z prezydentem...
Ale to zdaje się nie jest główna prerogatywa prezydenta - objeżdżanie Polski.
Oczywiście, nie. To jest ważne zadanie prezydenta, żeby być blisko ludzi, spotykać się z nimi. Jeśli pan mówi, że trzeba wrócić do kampanii, to pokazuję na jeden aspekt tego, co w kampanii robiliśmy i co prezydent dzisiaj też cały czas robi - spotyka się z mieszkańcami, nie został zamknięty w pałacu, ani się nie zamknął w pałacu, tylko cały czas jest obecny w przestrzeni publicznej - spotyka się z ludźmi.
Dziś jest międzynarodowy dzień cyrku bez zwierząt. Przypominam sobie, jak śp. Lech Kaczyński mówił o takich inicjatywach, zawsze je wspierał, tak samo Jarosław Kaczyński - byli bardzo proekologiczni, prozwierzęcy. To pytanie do pana - czy pan prezydent Andrzej Duda popiera to, by zwierzęta nie były w cyrku?
Myślę, że to jest taka inicjatywa, która może łączyć polityków ponad partiami. Prezydent na pewno jest osobą, która nie będzie popierać jakichkolwiek sytuacji, gdzie zwierzęta są w jakichś sposób męczone, czy żyją w drastycznych warunkach. To jest oczywista sprawa.
Rozmawiał pan o tym z prezydentem?
Tak. Wiem, że takie pytania się pojawiały. Prezydent powiedział, że oczywiście - on popiera takie inicjatywy.
Czyli prezydent Andrzej Duda wspiera to, żeby zwierzęta nie były w cyrku.
Tak. Z tym też wiąże się cierpienie tych zwierząt, przebywanie w trudnych warunkach. To jest inicjatywa, która naprawdę może łączyć polityków i nie mieć w ogóle wymiaru politycznego tylko ogólnospołeczny.
To jest bardzo ważna deklaracja. Myślę, że dla wielu ludzi ważniejsza niż deklaracje czysto polityczne.
Myślę, że jedno i drugie jest ważne.
A pan kiedy ostatni raz był w cyrku? I nie mam na myśli Sejmu.
W Sejmie nie byłem, odkąd zrezygnowałem z mandatu - czyli paręnaście dni. O, jak byłem dzieckiem, ze 30 lat pewnie.
To już zwierząt pan tam nie zobaczy, jeżeli inicjatywa Andrzeja Dudy przejdzie.
Myślę, że cyrk może obyć się bez zwierząt, a różnego rodzaju sztuczki, akrobacje mogą być z udziałem ludzi - i to wystarczy.
Mamy to na ulicy Wiejskiej w Warszawie.
To pan to powiedział.