Kto ma odpowiadać za tragedię, do jakiej doszło przed 3 tygodniami w moskiewskim parku wodnym, gdzie pod gruzami dachu zginęło 28 osób, a ponad 100 zostało rannych? Rodziny ofiar i poszkodowani, którzy chcą pozwać do sądu właścicieli parku, nie mogą ich odnaleźć.
Choć park wodny miał oczywiście właścicieli, to nadal nie jest jasne, kim byli. Prokuratura, która prowadzi śledztwo, twierdzi, że wie, do kogo należał park, ale nie chce tego zdradzić.
Adwokaci osób, które domagają się wielomilionowych odszkodowań, próbowali znaleźć właścicieli parku na własną rękę. Ale na razie bezskutecznie. Firma, która kupiła budynek w grudniu zeszłego roku twierdzi, że nie ma bezpośredniego związku z parkiem wodnym, a rejonowa inspekcja podatkowa nie mogła odnaleźć żadnej firmy, która płaciłaby podatki od działalności centrum rozrywkowego.
Oznacza to, że park należał do kogoś bardzo wpływowego, pisze rosyjska prasa i nawet wskazuje ewentualnego właściciela - żonę potężnego mera Moskwy Jurija Luzkowa.
06:20