Jest trzeci, bezpośredni świadek strzelaniny w Poznaniu. Mężczyzna widział, jak 29 kwietnia, policjanci zastrzelili młodego chłopaka i ciężko ranili jego kolegę. Świadka przesłuchali już zielonogórscy prokuratorzy. Stwierdzili jedynie, że jest to "cenny świadek".
Tragiczną sytuację mężczyzna widział z bliska, ponieważ na światłach stał kilka samochodów za policjantami. Zadzwonił więc pod numer 997 i opowiedział o zdarzeniu. Prokuratorzy po kilku tygodniach ustalili jego numer telefonu i dzięki temu dotarli do mężczyzny.
Po przesłuchaniu prokuratura stwierdza tylko lakonicznie, że jest to „cenny świadek”. Jednak jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF, jego zeznania nie różnią się znacząco od tego, co mówili pozostali świadkowie strzelaniny.
Przypomnijmy, jak ich zdaniem wyglądało całe zajście: Nie słyszałem – tak jak jest w gazetach napisane „Policja stój”, czy coś takiego. Od razu był strzał.
Prokuratura chce teraz porównać wersję świadków z tym, co ustalili biegli sądowi prowadzący śledztwo. Czekają między innymi na opinię balistyczną. Ostateczną odpowiedź na pytanie, czy policjanci mieli prawo strzelać poznamy jednak dopiero po wakacjach.