Napady na zagranicznych turystów w centrum Gdańska, szczególnie latem, to prawdziwa plaga. Władze miasta i policja od lat próbują uporać się z tym problemem. Na przykład na głównych deptakach zamontowano kamery. Ale jak się okazuje walkę z bandytami dodatkowo utrudniają bezmyślne przepisy.
Jeśli obcokrajowiec zostanie napadnięty w centrum Gdańska, nie będzie miał problemu ze znalezieniem posterunku policji – ten bowiem jest oznakowany. Na miejscu wypełni zgłoszenie, bo jest ono w dwóch językach. Dogada się też z policjantem, bo to, co powie, przetłumaczy zatrudniony w czasie wakacji student.
Problem tylko w tym, że napadnięty i okradziony cudzoziemiec będzie musiał zapłacić 6 złotych. Tylko skąd wziąć pieniądze? Wszak złodzieje zabrali wszystko...
Przepisy może jednak zmienić tylko Ministerstwo Sprawiedliwości. Prezydent Gdańska apeluje przez dziennikarzy, aby ten absurdalny przepis zmienić jeszcze przed wakacjami.
08:40