Były szef policji Antoni Kowalczyk przeszedł na emeryturę. Kilka miesięcy temu zrezygnował z funkcji komendanta głównego. Okazało się, że zeznając jako świadek w aferze starachowickiej zmieniał swoje zeznania.
Na początku roku Kowalczyk złożył podanie o przejście na emeryturę. Od wczoraj nie pracuje już w policji - potwierdza rzecznik KGP podinspektor Dariusz Nowak: Umotywował to tym, że ma pełną wysługę lat i możliwość pójścia na emeryturę.
To jednak oficjalne powody. Nieoficjalnie mówi się, że jego odejście ma związek ze śledztwem ws. afery starachowickiej – Kowalczyk najpierw twierdził, że nie mówił wiceszefowi MSWiA, Zbgniewowi Sobotce o działaniach CBŚ w Starachowicach, później przyznał, że jednak mówił.
W tym tygodniu Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zdecyduje czy Kowalczykowi postawione będą zarzuty składania fałszywych zeznań. Trzeba jak gdyby od początku, dogłębnie ten wątek przeanalizować pod kątem, czy kwalifikuje się to na wszczęcie odrębnego postępowania, ew. zdecydować, która jednostka prokuratury będzie prowadzić w tym zakresie postępowanie - mówi prok. Wojciech Miłoszewski.
Według niego na podjęcie decyzji prokuratura potrzebuje 2 – 3 dni.
13:00