Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił wczoraj gen. SB Władysława Ciastonia, byłego wiceszefa MSW, oskarżonego m.in. o kierowanie zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki w 1984 roku. Był to drugi proces generała Ciastonia, pierwszy też zakończył się uniewinnieniem.

Analiza materiału dowodowego nie dostarczyła podstaw do przypisania oskarżonemu winy w zakresie zarówno sprawstwa kierowniczego, podżegania, czy pomocnictwa w zabójstwie księdza Popiełuszki - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Grochowska-Szmitkowska.

Sąd zaznaczył, że prokuratura nie dostarczyła dowodu, by oskarżony udzielił sprawcom zabójstwa - Grzegorzowi Piotrowskiemu, Waldemarowi Chmielewskiemu czy Leszkowi Pękali jakiejkowiek rady lub informacji "mającej służyć pomocą do dokonania przestępstwa, czy też by dostarczył im w tym celu jakieś środki techniczne".

Prokurator żądał 12 lat więzienia. Twierdził, że choć nie ma dowodów na to, iż Ciastoń bezpośrednio kierował zabójstwem Popiełuszki, to powinien być skazany za pomocnictwo w zbrodni. Miało ono polegać na wyrobieniu u sprawców poczucia bezkarności i udzielaniu im pomocy psychicznej.

Zdaniem obrońcy nie ma żadnych podstaw do uznania, by jego klient był winien zbrodni na księdzu w jakiejkolwiek jej postaci. Podkreślał, że Grzegorz Piotrowski zeznał, iż Ciastoń nie nakłaniał go do zabójstwa księdza.

Sąd uniewinnił także oskarżonego od trzech pozostałych zarzutów związanych z napadem na ks. Andrzeja Bardeckiego, tzw. prowokacją na Chłodnej oraz znęcaniem się w czasach stalinowskich nad więźniem Urzędu Bezpieczeństwa, w którym wówczas pracował Ciastoń. Wyrok jest nieprawomocny. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Skorego:

W 1984 r. 76-letni dziś Ciastoń był wiceministrem MSW i szefem SB. 19 października 1984 r. trzej oficerowie IV departamentu MSW porwali i w okrutny sposób zamordowali ks. Popiełuszkę. Mimo że na reżyserowanym przez władze toruńskim procesie zabójców w 1985 r. ujawniono okoliczności, które mogły wskazywać na uczestnictwo w przygotowaniach do zbrodni innych osób, sąd zajął się wyłącznie bezpośrednimi sprawcami mordu.

12 lat śledztwa i procesu

03:10