Unia Europejska i Turcja uzgodniły w Brukseli, że będą pracować nad nowym planem, aby zahamować falę migracji. "Dni nielegalnej imigracji do Europy dobiegły końca. (...) Wszyscy jesteśmy świadomi, że mamy przełom" - podkreślił szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Według zapowiedzi Ankara przyjmie z powrotem wszystkich uchodźców nielegalnie przeprawiających się do Grecji. W zamian oczekuje wsparcia finansowego - w sumie 6 mld euro i przyspieszenia negocjacji dotyczących przystąpienia do Unii Europejskiej.
Dni nielegalnej imigracji do Europy dobiegły końca - oświadczył Tusk na konferencji prasowej w nocy z poniedziałku na wtorek, po nadzwyczajnym szczycie UE-Turcja w Brukseli. Przyjęliśmy z zadowoleniem nowe, śmiałe propozycje przedstawione dziś przez Turcję, by zaradzić kryzysowi"- powiedział.
Turecki plan zakłada: odsyłanie wszystkich osób przeprawiających się nielegalnie z Turcji na greckie wyspy (również Syryjczyków), przyśpieszenie liberalizacji wizowej dla obywateli Turcji, tak aby w czerwcu zapadła decyzja o zniesieniu wiz; przyśpieszenie wypłaty 3 mld euro na pomoc uchodźcom w Turcji oraz udostępnienie dodatkowej pomocy finansowej na ten cel w wysokości również 3 mld euro po 2018 r. Ankara chce też przyspieszenia negocjacji w sprawie przystąpienia do UE i możliwości utworzenia "bardziej bezpiecznych" stref w Syrii. Domaga się ponadto przesiedlenia uchodźców bezpośrednio z Turcji do UE według formuły, że za jednego odesłanego imigranta syryjskiego z Grecji do Turcji, Unia Europejska przyjmie jednego Syryjczyka z tureckich obozów dla uchodźców.
Tusk dodał, że przywódcy unijni zgodzili się pracować dalej na bazie
tych propozycji, a szczegółowe rozwiązania mają zostać wypracowane
przed szczytem w przyszłym tygodniu, zaplanowanym na 17 i 18 marca.
Propozycje mają uzupełniać uzgodniony w listopadzie ub. roku wspólny unijno-turecki plan działań ws. kryzysu migracyjnego.
Wszyscy jesteśmy świadomi, że mamy przełom - powiedział Tusk. - Musimy być bardzo ostrożni ze szczegółami, np. prawnymi, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to najbardziej obiecujący moment w tym procesie. Według szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera decyzje szczytu są zgodne z prawem UE.
Także premier Turcji Ahmet Davutoglu jest przekonany, że wszystkie podjęte zobowiązania zostaną zrealizowane. Podkreślił, że władzom w Ankarze przyświecają przede wszystkim cele humanitarne. Chcemy zniechęcać do nielegalnej imigracji do UE i zwalczać przemytników ludzi (...) Nie chcemy już dłużej widzieć, jak kobiety i dzieci umierają na morzu - powiedział Davutoglu.
Turecki premier przedstawił swoje propozycje dopiero w poniedziałek rano, choć w miniony czwartek w Ankarę odwiedził szef Rady Europejskiej, by przygotować szczyt. Dlatego w poniedziałek dyskusje unijnych przywódców przedłużyły się do późnej nocy. UE nie była w stanie ostatecznie przypieczętować porozumienia, opartego na tureckich propozycjach, zgodzono się więc na kontynuację prac do następnego szczytu.
Wcześniej niż wszyscy unijni przywódcy propozycje Ankary poznali niemiecka kanclerz Angela Merkel i premier Holandii Mark Rutte. Potwierdzili oni, że w nocy z niedzieli na poniedziałek spotkali się w Brukseli z Davutoglu i dyskutowali o planie. Jak zapewniała Merkel, plan, jaki pojawił się na stole obrad szczytu, był jednak w całości propozycją Turcji.
W ocenie polskiej premier Beaty Szydło uzgodnienia szczytu, jeśli będą konsekwentnie realizowane, mogą okazać się dużym krokiem w kierunku rozwiązania problemu migracyjnego w Europie. Mamy wspólny plan działania dotyczący współpracy z Turcją. Dla mnie najważniejsze jest to, że w tym naszym wspólnym komunikacie jest zgłoszona przeze mnie poprawka, która mówi o tym, że nie będzie żadnych dodatkowych - ponad te, które były ustalone, zobowiązań państw członkowskich w zakresie relokacji i przesiedleń - mówiła polskim dziennikarzom Szydło wychodząc ze szczytu. Zaznaczyła też, że po szczycie jest też nadzieja na przywrócenie normalnego funkcjonowania strefy Schengen.
Przywódcy poparli w deklaracji ze szczytu plan Komisji Europejskiej, zakładający że do końca roku znikną tymczasowe kontrole graniczne w strefie Schengen, wprowadzone przez niektóre państwa w obliczu napływu migrantów. Obiecali także Grecji znaczną pomoc humanitarną dla uchodźców, którzy utknęli w tym kraju po uszczelnieniu granic przez kraje Bałkanów Zachodnich.
Z dokumentu wykreślono początkowy zapis, że "szlak bałkański jest zamknięty" dla uchodźców. Przeciw takiemu sformułowaniu były Niemcy. W zamian stwierdzono: "Nieregularny napływ migrantów szlakiem bałkańskim się zakończył".
(mg,dp)