"Du ju spik inglisz?" "Jes, aj du!" Nawet taki dialog trudno usłyszeć w większości polskich urzędów państwowych, a cóż dopiero miejskich czy gminnych. Czy wobec perspektywy wejścia do Unii urzędnicy uczą się języków wspólnoty? Zwykle nie, ale są wyjątki.
Burmistrz małopolskiej Dąbrowy Tarnowskiej Stanisław Początek wprowadził lekcje angielskiego i to w godzinach pracy. Jak sam zapewnia, gdy tylko pojawi się interesant, on sam lub stosowny urzędnik-uczeń przerywa zajęcia i pędzi do petenta.
Na razie burmistrz, szefowie referatów, a nawet szeregowi pracownicy dopiero uczą się liczyć do 100. Wszyscy jednak zgodnie deklarują, że wytrwają i wkrótce będą mogli mierzyć się słownie z unijnymi urzędnikami. Rzecz jasna, w języku angielskim.
Pierwszym trudnym zmaganiom z podręcznikiem, zeszytem i tablicą przysłuchiwał się w magistracie reporter RMF Witold Odrobina. Posłuchaj:
Dodajmy, że lekcje nie są obowiązkowe, a za kurs płacą sami urzędnicy.
foto Archiwum RMF
13:40