Bruksela w żałobie po wtorkowych zamachach. Nadal poszukiwany jest trzeci zamachowiec z lotniska

Na dziś kończymy relację minuta po minucie. Przypominamy, że będziemy na bieżąco informować o najważniejszych wydarzeniach związanych z zamachami w Brukseli. 

Król Filip i Królowa Matylda odwiedzili dziś szpital wojskowy w Brukseli, w którym przebywają ranni we wtorkowych zamachach.

O atmosferze, jaka panuje dziś wieczorem na ulicach Brukseli, informuje reporter RMF FM. Przeczytaj bloga Grzegorza Kwolka.

Agencja AP - powołując się na raport służb bezpieczeństwa - poinformowała, że Państwo Islamskie przeszkoliło co najmniej 400 terrorystów, którzy mogą być wykorzystani do ataków na Europę.

Jeden z zamachowców samobójców, którzy zginęli na lotnisku Zaventem, był odpowiedzialny za zamachy w Paryżu - podaje agencja AP.

Przed siedzibą portu lotniczego Zaventem Belgowie palą świecie i składają kwiaty. Upamiętniają w ten sposób ofiary wtorkowego zamachu.

Zidentyfikowano kobietę w żółtej kurtce, której zdjęcie po zamachach, obiegło cały świat. To Nidhi Chaphekar, stewardessa indyjskich linii lotniczych Jet Airways. Kobieta została poważnie ranna, a podmuch powietrza po eksplozji częściowo zdarł z niej ubrania. Jej życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.

Sekretarz stanu USA John Kerry przyjedzie w piątek do Brukseli, by z przedstawicielami władz Belgii oraz instytucji Unii Europejskiej omówić sytuację po wtorkowych zamachach terrorystycznych. Kerry złoży osobiście kondolencje Stanów Zjednoczonych z powodu śmiertelnych ofiar zamachów. 

Lotnisko w Brukseli, na którym doszło do zamachu, będzie nieczynne także w sobotę - podaje agencja AFP.

Lotnisko Zaventem będzie zamknięte także w piątek.

Belgijska gazeta "De Standaard", powołując się na anonimowe źródła, twierdzi, że drugi zamachowiec samobójca, który zginął na lotnisku w Brukseli to Nadżim Laszrawi - bliski współpracownik Salaha Abdeslama.

Jeden z zamachowców z Brukseli - Ibrahim El Bakraoui - został w czerwcu ubiegłego roku deportowany z Turcji - poinformował prezydent tego kraju Recep Tayyip Erdogan. Belgijskie władze - jak twierdzi Erdogan - zlekceważyły ostrzeżenie Turcji, że to dżihadysta.

Jutro w Brukseli na nadzwyczajnym spotkaniu będą rozmawiać ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Unii Europejskiej.

Z powodów bezpieczeństwa - i ze względu na trwające antyterrorystyczne śledztwo - brukselskie metro przestanie kursować dzisiaj już o godzinie 19, a międzynarodowy port lotniczy Zaventem postanie zamknięty co najmniej do jutra. Poinformowała o tym belgijska policja. Zasugerowała również, że – po serii wczorajszych zamachów - rewizje w domach osób podejrzanych o związki z terroryzmem trwać będą wiele dni.

61-letnia Polka jest wśród osób poszukiwanych przez rodziny i bliskich po wczorajszych zamachach. Najprawdopodobniej Janina Panasewicz była w metrze w momencie, gdy doszło do wybuchu.

Bruksela jest wciąż częściowo sparaliżowana – donosi specjalny wysłannik RMF FM do Brukseli Grzegorz Kwolek. Nie jeżdżą dwie linie metra, częściowo wyłączone są dwie pozostałe linie. Kolejka miejska jeździ tylko od godz. 7 do 19. Część autobusów jeździ objazdami, są utrudnienia w ruchu tramwajów. Spora część mieszkańców dostała dziś wolne od pracy, niektórzy pracowali z domu. Pozostali musieli wyjść znacznie wcześniej albo skorzystać z innego środka transportu. Brukselski ratusz od wczoraj prosi kierowców o omijanie okolicy, gdzie doszło do zamachów.

Belgijska policja zna już nazwisko drugiego zamachowcy-samobójcy, który wysadził się wczoraj w powietrze na brukselskim lotnisku - twierdzą belgijskie media. Według nich policja znalazła dwa dowody tożsamości w jednym z przeszukiwanych mieszkań, w którym mieszkali bracia El Bakraoui. Jeden dokument należał do trzeciego zamachowca-samobójcy – a drugi do mężczyzny, o którym niewiele na razie wiadomo. Ich nazwiska nie zostały na razie ujawnione.

Tak wygląda dziś stolica Belgii - fotorelacja specjalnego wysłannika RMF FM Grzegorza Kwolka.

Trwają rewizje w domach islamskich ekstremistów w Brukseli. Co najmniej dwie osoby zostały zatrzymane i są przesłuchiwane przez policję. Wiadomo już, że wczorajsze zamachy w Brukseli i listopadowe zamachy w Paryżu przeprowadzone zostały przez tę samą "brukselską" gałąź Państwa Islamskiego, której "mózgiem" był Salah Abdeslam i do której przyłączyli się terroryści z innych krajów – m.in. z Francji. Ciągle nie wiadomo jednak, ilu jej członków pozostaje ciągle aktywnych.

Mecz towarzyski między Belgią i Portugalią nie zostanie rozegrany w Brukseli. Spotkanie odbędzie się w przyszły wtorek w Portugalii.

Do wybuchów na lotnisku doszło tuż przed ósmą w pobliżu bramki numer jedenaście. Ładunek odpalił Ibrahim Bakraoui. W swoim testamencie pisał między innymi "nie wiem co zrobić, wszędzie mnie szukają, boję się, że trafię do celi". Drugi z braci, Chalid, miał wysadzić się w wagonie metra na stacji Maelbeek. Obaj bracia zostali zidentyfikowania na podstawie badań DNA. Śledczy podali też, że w zamachach użyto ładunków składających się ze skroplonego gazu, perhydrolu i gwoździ.

Nadal nie ma pewności, czy mężczyzna aresztowany w Brukseli to najbardziej poszukiwany w Europie terrorysta – Nadżim Laszrawi. W czasie konferencji prasowej przedstawiciele belgijskiej prokuratury nie potwierdzili tej informacji, ale jej również nie zdementowali.

Belgijska prokuratura potwierdza, że dwóch zamachowców samobójców to bracia – Chalid i Ibrahim El Bakraoui. Khalid zdetonował ładunek wybuchowy w metrze w Brukseli. Ibrahim brał udział w zamachu na lotnisku. Wiadomo też, że mężczyzna zostawił testament w swoim komputerze. Prokuratura podkreśla, że na razie nieznana jest tożsamość jeszcze dwóch zamachowców z lotniska. W czasie rewizji w ich mieszkaniu policja odkryła m.in. 15 kg ładunków wybuchowych, 150 litrów acetonu oraz zapalniki.

Jeden z zamachowców zostawił testament. Znaleziono go na śmietniku.

Belgijska prokuratura potwierdziła, że zamachowcem, który zdetonował ładunek w metrze był Chalid el Bakraoui.

Belgijska prokuratura potwierdza, że na lotnisku doszło do dwóch wybuchów, trzeci ładunek - najsilniejszy - nie został zdetonowany.

Trwa konferencja brukselskiej prokuratury ws. zatrzymań po wczorajszych zamachach.

Belgijskie media, które informowały o aresztowaniu Nadżima Laszrawiego twierdzą teraz, że zatrzymaną osobą nie jest poszukiwany zamachowiec z lotniska Zaventem.

Brukselskie lotnisko Zaventem pozostanie zamknięte także w czwartek.

W samo południe w Brukseli minutą ciszy uczczono ofiary wtorkowych zamachów.

Piszący w języku flamandzkim belgijski dziennikarz Michael Sephilha twierdzi, że terrorysta został zatrzymany w pizzerii. 

Policja i prokuratura na razie nie potwierdzają doniesień belgijskich mediów o zatrzymaniu Nadżima Laszrawiego. Jednak na 13:00 zwołano konferencję prasową. 

Nadżim Laszrawi został aresztowany w Anderlecht pod Brukselą. To 25-latek, trzeci z zamachowców z brukselskiego lotniska.  Informację taką podała gazeta "La Darniere Heure".

Eksperci w Rosji zamachy w Brukseli i wcześniejsze w Paryżu oceniają jako trening i przygotowanie do poważniejszych zamachów w Europie. W tym kontekście wymieniane są piłkarskie mistrzostwa Europy we Francji. 

Użyte przez zamachowców w Brukseli ładunki wybuchowe były takie same jak te z listopadowych ataków terrorystycznych w Paryżu - ujawnia francuska telewizja. Może to oznaczać, że w obu przypadkach ładunki wybuchowe przygotowywał ten sam terrorysta - 25-letni Nadżim Laszrawi. 

Gazeta "La Derniere Heure" podała, że trzeci z zamachowców, który jest poszukiwany, to właśnie Nadżim Laszrawi.

Policja zidentyfikowała zamachowców z brukselskiego lotniska - to bracia Ibrahim i Chalid El Bakraoui, którzy zginęli w samobójczym ataku. Poszukiwany jest trzeci zamachowiec. 

Wśród poszkodowanych w zamachu na brukselskim lotnisku jest były koszykarz Sebastian Bellin. Zawodnik znalazł się na jednym z najbardziej szokujących zdjęć, które trafiły do internetu zaraz po zamachu.

Zidentyfikowano pierwszą z 34 ofiar zamachów w Brukseli. To Adelma Marina Tapia Ruíz, Peruwianka od sześciu lat mieszkająca w Belgii. Na lotnisku była w towarzystwie męża i z 3-letnimi córeczkami bliźniaczkami - podaje peruwiańska agencja informacyjna Andina. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Ewakuacja pasażerów z lotniska w Tuluzie we Francji. Szczegóły nie są znane.

Na lotnisku im. Chopina w Warszawie w oczy rzucają się dodatkowe środki bezpieczeństwa. Przed halą odlotów stoją dwa furgony policji, wewnątrz chodzą patrole policji, służby granicznej i ochrony lotniska.

W Brukseli o poranku działają tylko dwie linie metra - pierwsza i piąta. W dodatku, jak informuje przewoźnik, perony zostaną otwarte dopiero o siódmej, a na niektórych stacjach wagony nie będą się zatrzymywać. 

Firma Eurostar, która obsługuje szybkie pociągi TGV kursujące z Londynu i Paryża do Brukseli zapowiada, że wznowi dziś połączenia.

Zamknięte będzie lotnisko Zaventem, na którym doszło do zamachów. Wszystkie loty do i z Brukseli obsługuje oddalone o prawie 80 kilometrów Charleroi.

Większość francuskich specjalistów przypuszcza, że seria zamachów w Brukseli była przygotowywana już od dawna, bo tego typu ataków nie sposób zorganizować w kilka dni. Dżihadyści z Państwa Islamskiego chcieli udowodnić, że mogą wodzić belgijską policję za nos. Część specjalistów stawia inną hipotezę. Brukselscy ekstremiści przestraszyli się, że Salah Abdeslam zaczął identyfikować kolegów na pokazywanych mu przez policję zdjęciach. Zamachy zostały więc przyspieszone, bo terroryści obawiali się aresztowań. 

To, co najbardziej rzuca się o poranku w oczy, to duża liczba policjantów i wojska w kluczowych miejscach - na lotnisku Charleroi, w pobliżu dworców kolejowych czy unijnych instytucji. Nasz wysłannik do stolicy Belgii Grzegorz Kwolek donosi, że co jakiś czas nocną ciszę w Brukseli przerywały policyjne syreny. 

Brukselskie ataki dowodzą o rosnących zdolnościach Państwa Islamskiego w Europie. Europejczycy muszą dogłębnie przemyśleć swą postawę: zwiększyć środki ostrożności, wydatki na wywiad oraz używać narzędzi inwigilacji elektronicznej - uważają b. szefowie CIA.

Władze przypuszczają, że ataki na lotnisku przeprowadziło dwóch zamachowców samobójców, którzy zdetonowali ładunki wybuchowe umieszczone w walizkach - podała wieczorem AFP. Na udostępnionym przez policję zdjęciu pochodzącym z lotniskowego monitoringu widać, jak mężczyźni pchają wózki z umieszczonymi na nich bagażami. Poszukiwany przez policję jest towarzyszący im trzeci mężczyzna w ciemnym kapeluszu - według belgijskich mediów opuścił on lotnisko po eksplozjach.

W oświadczeniu, w którym dżihadystyczne Państwo Islamskie przyznało się do przeprowadzenia wtorkowych zamachów w Brukseli, organizacja zagroziła kolejnymi atakami, zapowiadając, że "to, co nadchodzi, będzie jeszcze gorsze".

We wcześniejszym wtorkowym komunikacie IS obiecało "sojuszowi krzyżowców wymierzonemu w Państwo Islamskie, że nadejdą dla nich mroczne dni, będące karą za agresję przeciwko Państwu Islamskiemu".

W nowszej wersji oświadczenia, wydanego po arabsku i francusku, IS zamieściło także zdjęcia rzekomo ukazujące bojowników organizacji w Syrii, którzy w ramach świętowania ataków w przeprowadzonych w belgijskiej stolicy rozdawali dzieciom cukierki - pisze Associated Press, powołując się na SITE.

WTORKOWE WYDARZENIA W BRUKSELI RELACJONOWALIŚMY DLA WAS MINUTA PO MINUCIE. TUTAJ ZNAJDZIECIE ZAPIS NASZEGO RAPORTU.