Nasza piłkarska kadra wróciła do kraju z mistrzostw Europy we Francji. Podopieczni Adama Nawałki pożegnali się z turniejem po ćwierćfinałowej porażce po rzutach karnych z Portugalią. "Nie do końca zasłużyliśmy, by odpaść z tego turnieju" - mówił Arkadiusz Milik.
W czwartkowy wieczór na Stade Velodrome w Marsylii biało-czerwoni zmierzyli się z reprezentacją Portugalii w ćwierćfinale Euro. Już w drugiej minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski, a 31 minut później wyrównał Renato Sanches. Ten wynik nie zmienił się już ani w regulaminowym czasie gry, ani w dogrywce. W serii rzutów karnych lepsi okazali się Portugalczycy, którzy wykorzystali wszystkie "jedenastki", a ich bramkarz Rui Patricio wybronił uderzenie Jakuba Błaszczykowskiego.
W drugiej połowie Cristiano Ronaldo miał doskonałą sytuację, ale nie opanował piłki. My też mieliśmy swoje okazje, ale już nie ma co gdybać, bo odpadliśmy - podsumował spotkanie Arkadiusz Milik. Podkreślił, że "w szatni nikt nie wymagał pocieszenia". Jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy, i przyjęliśmy to, co się stało, z uniesioną głową - zaznaczył.
Pojedynek na Stade Velodrome zakończył się o północy, później polskich piłkarzy czekała jeszcze lotnicza podróż powrotna do ich bazy oddalonej od Marsylii o ponad tysiąc kilometrów. Do Saint-Nazaire dotarli około czwartej nad ranem, stamtąd - już autokarem - wrócili do hotelu w La Baule. Dzisiaj przed 16:00 wylądowali w Warszawie.
Jak przyznał Milik, turniej pożegnali z niedosytem.
To paradoks, że nie przegraliśmy żadnego meczu, a odpadliśmy z turnieju. Można być zadowolonym z naszej gry i z tego, że kreowaliśmy sytuacje bramkowe. Na pewno czujemy niedosyt, bo Portugalia była drużyną do ogrania. Być może kilkanaście lat temu powiedzielibyśmy, że ten zespół nie jest w naszym zasięgu. Teraz jednak czuliśmy, że zwycięstwo było możliwe. Nie do końca zasłużyliśmy na to, by odpaść z tego turnieju - ocenił. Jak przyznał: Z jednej strony, czujemy dumę, że jesteśmy reprezentacją, która jako pierwsza osiągnęła ćwierćfinał. Jednak z drugiej strony, jesteśmy trochę rozczarowani.
Zaznaczył, że ćwierćfinał mistrzostw Europy to dopiero początek osiągnięć tej reprezentacji. Wszyscy uważamy, że to dopiero początek czegoś dobrego, bo tak naprawdę jeszcze niczego nie osiągnęliśmy. Awans do ćwierćfinału jeszcze niczego nie oznacza. Mam nadzieję, że za dwa lata będziemy o wiele silniejsi - powiedział.
(edbie)