Dalsze losy udziału polskich wojsk w operacji stabilizacyjnej w Iraku będą uzależnione od rozwoju sytuacji w tym kraju. To opinia premiera Marka Belki po rozmowach z amerykańskim prezydentem Georgem W. Bushem.
Wcześniej polski rząd zapowiadał stopniowe zmniejszanie naszego kontyngentu w Iraku.
Premier rozmawiał między innymi z sekretarzem obrony Donaldem Rumsfeldem przede wszystkim o amerykańskiej pomocy dla Polski. Marek Belka twierdzi, że w Pentagonie nie tylko mówiono o samych pieniądzach na modernizacje polskiej armii, ale o konkretnym sprzęcie, który jest nam potrzebny. Po pierwsze sprzęcie, który nasi żołnierze wywieźli do Iraku; po drugie sprzęcie, którego nie mamy, a który mógłby nam się przydać na różnych frontach wojny z terroryzmem.
Część sprzętu, o którym mówiliśmy w kategoriach Iraku, czy w kontekście Iraku będzie nam służyła do ochrony granic, do lepszego zabezpieczenia naszego terytorium przed atakami terrorystycznymui - mówił premier.
Marek Belka zgłosił między innymi wniosek o przekazania nam systemów rozpoznania zdalnie sterowanych samolotów szpiegowskich tylu Predator, które do tej pory musimy pożyczać od innych krajów. Nam zależy na nieuzbrojonej wersji tego samolotu.
Mały krok do przodu – tak Marek Belka ocenia wynik swoich rozmów między innymi na temat ułatwień w podróżowaniu Polaków do Stanów Zjednoczonych. Szef polskiego rządu ostatecznie ustalił z prezydentem USA Georgem W. Bushem warunki, na których mają się odbywać wstępne odprawy celne na polskich lotniskach.
To praktycznie usuwa niebezpieczeństwo odsyłania naszych obywateli z lotnisk amerykańskich do polski, mimo tego że otrzymali promesę wizy w ambasadzie, mimo tego że zapłacili za bilet - powiedział korespondentowi RMF premier Marek Belka. To mały krok do przodu - dodaje premier.