Kierownictwo brytyjskiej telewizji wyraziło swój żal z powodu niesmaku, jaki pozostawił po sobie program publicystyczny poświęcony samobójczym zamachom w Ameryce. "Czas na pytania" - bo tak nazywa się ten program publicystyczny, emitowany jest na żywo z udziałem publiczności. Na ich pytania odpowiadają specjalnie zaproszeni goście. Wyemitowany w czwartkowy wieczór program okazał się co najmniej kontrowersyjny.
Większość widzów, którzy znaleźli się w studio zademonstrowała tak skrajnie antyamerykańskie poglądy iż jeden z gości, były ambasador Stanów Zjednoczonych w Londynie, pan Philip Lader z trudem hamował łzy. Zdaniem niektórych dyskutantów, to co zdarzyło się we wtorek w Nowym Jorku i Waszyngtonie było wynikiem amerykańskiej polityki zagranicznej. Innymi słowy Stany Zjednoczone same są sobie winne. Tylko nieliczni uczestnicy programu wyrażali opinie, iż w obliczu tak olbrzymiej tragedii należałoby się powstrzymać od pochopnych i nieprzemyślanych wystąpień. "Czas na pytania" jest spontanicznym programem, który straciłby swój charakter gdyby nie emitowano go na żywo. Przedstawiciel kierownictwa BBC przyznał, iż telewidzowie mogli poczuć się urażeni brakiem równowagi wyrażanych poglądów. Próbując okiełznać emocje prowadzący dyskusję powiedział w pewnym momencie: "Pamiętajcie państwo, to że możecie tutaj swobodnie przedstawić swe zdania jest jedną ze zdobyczy demokracji. M.in. i za to ginęli kiedyś w Europie amerykańscy żołnierze".
10:20