Sześciu amerykańskich ekspertów ds. lotnictwa włączyło się w dochodzenie w sprawie katastrofy samolotu China Airlines. W sobotę maszyna rozpadła się w powietrzu i runęła do Cieśniny Tajwańskiej. Zginęło 225 osób. Na razie zaprzeczono informacjom, że samolot mógł być zestrzelony przez chińską rakietę.
Amerykańskich ekspertów poproszono o pomoc, gdyż prowadzili dochodzenie w dwóch podobnych przypadkach: katastrofach Boeinga 747 linii TWA w 1996 roku oraz samolotu Swissair w roku 1998.
Tajwańskie władze liczą, że przyczyny tragedii uda się ustalić po odczytaniu zapisu czarnych skrzynek samolotu. Do tej pory jednak ich nie znaleziono.
Co więcej, władze przyznały, że straciły odbierany dotychczas sygnał, który - jak twierdzono - pochodził ze skrzynek. Zdaniem ekspertów oznacza to, że sygnał nie pochodził ze skrzynek. Są one bowiem tak zaprojektowane, że przez miesiąc non stop wysyłają sygnały.
rys. RMF
00:50