Związkowcy z huty Stalowa Wola zaostrzyli swój protest i okupują cały budynek starostwa. Praca urzędu została sparaliżowana. Nie pomogła deklaracja, że Agencja Rozwoju Przemysłu pożyczy zakładowi 40 mln zł.
Dalszy rozwój wypadków zależy od tego, czy do środy w Stalowej Woli pojawi się ekipa z Ministerstwa Gospodarki – twierdzą związkowcy. Zapowiadają, że jeśli do rozmów nie dojdzie, zaostrzą protest.
Wojewoda podkarpacki będzie zabiegał o dotrzymanie tego środowego terminu: Komitet strajkowy podejmie rozmowy i doprowadzi do rozstrzygnięć, które by satysfakcjonowały – na tym etapie rozmów – obie strony.
Tymczasem okupacja starostwa sparaliżowała prace urzędu – skarży się stalowowolski starosta Bronisław Tofil: Jeśli w terminie nie zrobimy przekazów, przelewów pieniężnych, to bezrobotni, będący na zasiłkach, po prostu nie dostaną pieniądzy.
W Stalowej Woli trwa wielkie oczekiwanie na przyjazd urzędników Ministerstwa Gospodarki, a komitet protestacyjny zbiera pieniądze, by wspomóc głodującą załogę ostrowskiego Wagonu.
Przypomnijmy: Związkowcy z Huty Stalowa Wola domagają się także osłon dla zwalnianych pracowników oraz naprawienia sytuacji w podupadającym Zakładzie Metalurgicznym. Chcą również wiedzieć, czy podczas przetargu na kołowy transporter opancerzony nie doszło do nieprawidłowości.
Tymczasem Kompania Węglowa - największy górniczy koncern - chce zamknąć od 2004 roku kopalnie: Bytom II, Centrum, Polska-Wirek i Bolesław Śmiały. Listę zakładów przedstawiono podczas posiedzenia tzw. zespołu trójstronnego do spraw bezpieczeństwa socjalnego górników, który zebrał się w Warszawie.
To nieodpowiedzialna decyzja- komentuje wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce, Wacław Czerkawski Zapowiedział też protesty w obronie miejsc pracy w górnictwie. Czerkawski nie wykluczył, że w przeznaczonych do zamknięcia kopalniach rozpoczną się one jeszcze dziś.
21:20