Skandal i niedorzeczność - tak związkowcy służb mundurowych określają poprawkę przyjętą w budżecie. Uzależnia ona podwyżki ich pensji od braku klęsk żywiołowych w tym roku.
Jeszcze kilka tygodni temu nie było mowy o żadnych pieniądzach dla służb mundurowych. Teraz jest na nie szansa, ale związkowcy nadal są niezadowoleni.
Argumentują, że domagali się podwyżek od lipca, nie od października. Poza tym miały być bezwarunkowe. Te pieniądze są jedynie na papierze i pewnie tam zostaną - mówił Antoni Duda, szef policyjnych związków, które solidaryzują się z pozostałymi służbami. Zwrócił też uwagę na pewien paradoks.
W przypadku pojawienia się powodzi strażacy będą dodatkowo służyć i będą mieć dodatkowe obciążenie. To jest niedorzeczne, że w tej sytuacji nie otrzymają podwyżek, bo zje je powódź - argumentował Duda.
Dlatego, jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada od szefa związku straży granicznej, porażka mundurówki w Sejmie zradykalizowała nastroje funkcjonariuszy. Chcą jeszcze naciskać na Senat w sprawie odrzucenia poprawki, jednak nie liczą na wiele. W środę ogólnopolski komitet protestacyjny ma zdecydować o dalszych działaniach.