Żuk - niegdyś podstawowy samochód dostawczy. Wydawać by się mogło, że jego czas już przeminął, a jednak dziś znów przeżywa renesans. Dlaczego znów jest poszukiwany? Wszystko przez nowe przepisy o podatku VAT.
„Żuka na chodzie kupię” – takich ogłoszeń ostatnio zdecydowanie przybyło. Auto może być stare, byle było tanie i miało rejestrację.
Wszystko dzięki nowej ustawie o VAT. Według nowych zasad, do pełnego prawa do odliczeń za paliwo ma samochód mniej więcej w klasie Żuka, a nie jak dawnej samochody z homologacją na ciężarówkę. Zwykle były to słynne auta z kratką.
Dziś więc nie trzeba udawać, że nasz mercedes, jaguar czy lexus jest furgonetką, wywrotką czy ciągnikiem siodłowym. Wystarczy bowiem postarać się o Żuka, zatankować do pełna, potem już tylko lejek, rurka i przelewamy do limuzyn. Rozliczamy oczywiście na Żuka. Odliczenie pełne, a „Żuk” znów znalazł się w centrum uwagi biznesu w całej Polsce. Reporter RMF Witold Odrobina bez trudu znalazł chętnego do sprzedania samochodu tej marki: