Martin Kazaks z Europejskiego Banku Centralnego uważa, że lipcowa podwyżka stóp procentowych w strefie euro jest możliwa - poinformował Bloomberg. Dotychczas EBC nie podnosił stóp procentowych, ogłaszano jedynie wygaszanie skupu aktywów, a szefowa banku Christine Lagarde przekonywała, że inflacja jest przejściowa. Obecnie wskaźnik w strefie euro jest na poziomie 7,5 proc., co wywołuje presję na władze monetarne.
Martins Kazaks jest szefem łotewskiego banku centralnego i członkiem rady prezesów Europejskiego Banku Centralnego. W rozmowie z Bloombergiem wskazał, że ryzyko inflacyjne w strefie euro jest "znaczące", a to prawdopodobnie będzie wymagało dalszego zacieśnienia w dalszej części roku.
Agencja przypomniała, że obecna stopa depozytowa EBC kształtuje się na "rekordowo niskim" poziomie -0,5 proc. Kazaks, powiedział, że nie będzie kwestionował szacunków inwestorów, że wzrośnie ona w tym roku do zera. Dodał, że nie ma potrzeby, by utrzymywać ją na "magicznym poziomie" dłużej niż jest to konieczne.
Podwyżka stóp w lipcu jest możliwa i nie mam powodu, by nie zgodzić się z tym, co rynki wyceniają na drugą połowę roku - zaznaczył Kazaks. "Jesteśmy na solidnej ścieżce normalizacji polityki", na której "krok po kroku stopniowo dochodzimy do zera, a następnie powyżej" - dodał.
Obecnie inflacja w strefie euro wynosi 7,5 proc. i nadal rośnie. Decydenci polityczni naciskają na likwidację bodźców monetarnych w tym roku. Rynki pieniężne zakładają ponad 50 proc. szans na podwyżkę stóp o ćwierć punktu procentowego do lipca i 25 punktów bazowych we wrześniu i grudniu - przekazał Bloomberg.
Kazaks w rozmowie z Bloombergiem odniósł się do krytyki EBC, który w porównaniu z bardziej zdecydowanymi decyzjami antyinflacyjnymi podejmowanymi przez banki centralne Wielkiej Brytanii i USA, jakoby "nie docenia ryzyka inflacyjnego". Stopniowe nie oznacza powolne - powiedział Kazaks, który w opinii Bloomberga ma "raczej jastrzębie" poglądy na politykę pieniężną. Nie oznacza to świadomego pozostawania w tyle. Nie, oznacza to po prostu sprawdzenie, czy podjęte środki polityczne są właściwe - podkreślił.
Kazaks uważa, że podwyżki stóp o 25 punktów bazowych "wydają się na razie odpowiednie", choć decydenci mogą zawsze przedyskutować większe ruchy w zależności od danych gospodarczych. Obecne odczyty inflacji oznaczają, że EBC nie powinien czekać na szybszy wzrost płac, a nawet znaczące spowolnienie presji cenowej czy gospodarczej jedynie opóźniłoby, a nie zatrzymało normalizację polityki - dodał.
Nie zaobserwowaliśmy żadnych poważnych elementów napięć na rynkach finansowych, co sprawia, że uważam, iż zakończenie QE (quantitive easing/luzowanie ilościowe - PAP) na początku trzeciego kwartału jest możliwe i właściwe - zaznaczył. Czy mogłoby to nastąpić już pod koniec czerwca - to będziemy musieli przedyskutować, gdy otrzymamy nowe prognozy - podsumował.
W komunikacie z 14 kwietnia EBC poinformował, że stopa procentowa podstawowych operacji refinansujących oraz stopy kredytu i depozytu w banku centralnym pozostaną na niezmienionym poziomie, odpowiednio: 0,00 proc., 0,25 proc. oraz -0,50 proc. Podkreślono wówczas, że zmiany stóp możliwe są po zakończeniu programu skupu aktywów.
Przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie władze Europejskiego Banku Centralnego przekonywały, że inflacja jest przejściowa. Miały ku temu powody - w kilku krajach wspólnoty wciąż bowiem jest wysokie bezrobocie, a płace rosną znacznie wolniej niż np. w Polsce. W Niemczech czy Hiszpanii wzrost średniego wynagrodzenia jest poniżej inflacji, kiedy w naszym kraju - mimo szybciej rosnących cen - wciąż jest "na plusie".