Czarne skrzynki Airbusa linii Gulf Air, który rozbił się w środę podczas podchodzenia do lądowania w Bahrajnie zostaną dziś przewiezione do Stanów Zjednoczonych. Tam zostaną poddane szczegółowej analizie.

Być może odczyt zapisu ze skrzynek pozwoli ustalić przyczyny katastrofy, w której zginęły sto czterdzieści trzy osoby. Być może się też ustalić ostatnie minuty lotu - pilot Airbusa dwukrotnie podchodził do lądowania, nie zgłaszał jednak wieży kontrolnej żadnych problemów technicznych.

Przedstawiciele linii Gulf Air zaprzeczają wcześniejszym doniesieniom jakoby jeden z silników samolotu zapalił się i wybuchł. Główny pilot floty Airbusów Hamad Ali podkreśla, że przede wszystkim trzeba ustalić dlaczego samolot nie wylądował przy pierwszym podejściu:

"W tym momencie wszystko wskazuje na to, że podczas pochodzenia do lądowania wszystko było w porządku. Z zapisu czarnych skrzynek będziemy się starali ustalić z jaką dokładnie prędkością leciał samolot i na jakiej dokładnie wysokości się znajdował".

Bahraińska prasa spekulowała wczoraj, że powodem katastrofy mógł być błąd pilota, który zaczął pochodzić do lądowania lecąc zbyt szybko i na zbyt dużej wysokości. By wytracić prędkość zatoczył koło nad lotniskiem. Podczas kolejnej próby lądowania wykonał ostry skręt przy zbyt dużej prędkości i stracił panowanie nad samolotem.

08:50