Moskwa przykręca Kijowowi kurek z gazem: zmniejszyła tranzytowy przesył błękitnego surowca przez Ukrainę do odbiorców na zachodzie Europy. W tej sytuacji ukraiński prezydent Petro Poroszenko zwołał specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
Gazprom tradycyjnie wykorzystał ochłodzenie i demonstracyjnie nie bierze pod uwagę decyzji sztokholmskiego sądu arbitrażowego nie tylko w części płatności, ale również obniżając ciśnienie w gazociągach tranzytowych - oświadczył Poroszenko na posiedzeniu RBNiO.
Prezydent poprosił, by poinformować o zaistniałej sytuacji partnerów Ukrainy w Unii Europejskiej.
Takie działania rosyjskiego monopolisty nie wywołują u nas żadnej paniki i nie sprawią, byśmy wrócili do patologicznej zależności od rosyjskiego gazu, bo nasza gospodarka funkcjonuje bez niego od 2015 roku - podkreślił Poroszenko.
Szef ukraińskiej państwowej spółki energetycznej Naftohaz Andrij Kobolew oświadczył, że w związku ze zmniejszeniem ciśnienia w gazociągach tranzytowych możliwe jest ograniczenie zużycia gazu dla przedsiębiorstw o 5-10 procent. Ocenił, że to wystarczy, by Ukraina nie musiała wykorzystywać surowca przeznaczonego do tranzytu na Zachód.
Według prawa Ukraina ma prawo do wykorzystywania tego gazu. Zapłaciliśmy za niego i mamy prawo do jego pobierania. Naszym problemem jest to, że Gazprom właśnie tego oczekuje, żeby powiedzieć Europejczykom: patrzcie, znowu biorą rosyjski gaz - powiedział szef Naftohazu.
Wcześniej wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew oświadczył, że rosyjski koncern od 1 marca nie dostarcza gazu Ukrainie z powodu braku dodatkowego porozumienia do obecnego kontraktu.
Naftohaz przypomniał, że przelał Gazpromowi odpowiednią przedpłatę, zgodną z wystawioną przez rosyjski koncern fakturą oraz z wyrokiem sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Miedwiediew oświadczył tymczasem w Moskwie, że rosyjska firma zwróciła Ukraińcom kwotę przedpłaty i nie dostarczy gazu, ponieważ strony nie doszły do porozumienia w sprawie dodatkowych zapisów do obecnego kontraktu gazowego.
W odpowiedzi Naftohaz zarzucił Rosjanom złamanie kontraktu i zapowiedział starania o odszkodowanie.
Dzień wcześniej ukraińska spółka poinformowała, że w sporze z Gazpromem przed arbitrażem w Sztokholmie sąd przyznał Ukraińcom 4,63 mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Naftohaz ogłosił także, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie sądu w Sztokholmie - stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu - to ostatecznie należy mu się od Rosjan 2,56 mld dolarów.
(e)