Taki karkołomny pomysł na częściową rekompensatę za bezprawnie odebrane po II Wojnie Światowej majątki proponuje rząd. Jak powiedziała sieci RMF FM minister Teresa Kamińska, szefowa doradców premiera, rząd planuje wydanie rozporządzeń do powojennych ustaw umożliwiających otrzymanie rekompensat przez osoby poszkodowane w wyniku nacjonalizacji. Wypłata tych odszkodowań miałaby kosztować Państwo około 150 miliardów złotych. Propozycja rządu spotkała się jednak z atakiem opozycji.
Zdaniem Kamińskiej jest to jak najbardziej zgodne z prawem ponieważ dekrety nacjonalizacyjne przewidywały rekompensaty za odebrane mienie. Propozycja rządu spotkała się z frontalnym atakiem opozycji. Marek Borowski z SLD: "Taki pomysł to czysta dywersja". Mirosław Pietrewicz PSL: "To jest absolutnie dla nas nie do przyjęcia oczywiście". Wiesław Kaczmarek SLD: "Nie wiem czy to jest głupota, czy to jest kabaret polityczny, czy to jest sabotaż gospodarczy, czy szkolnictwo ale na pewno to nie jest nic mądrego". Zachwycona nie jest również Unia Wolności i jej szef klubu parlamentarnego Jerzy Wierchowicz: "Tego rodzaju najważniejsze sprawy w państwie powinno się załatwiać ustawą. Boję się, że jest to tylko obejście, próba załatwienia sprawy na dzisiaj ale nie sądzę, żeby to było generalne załatwienie sprawy, żeby to była dobra droga". Radości nie widać też na twarzy jednego z głównych ideologów reprywatyzacji Tomasza Wójcika z AWS: "To jest tylko częściowe. To sprawy nie rozwiązuje". Propozycja rządu nikogo więc nie zachwyca i nawet jeśli wejdzie w życie to pewnie długo nie pożyje, co jasno powiedział Wiesław Kaczmarek - prawdopodobnie minister w kolejnym SLD-owskim rządzie: "Gestia jest to rządu. Jak jeden rząd uchwali - przykro to powiedzieć - drugi rząd tego typu głupotę będzie musiał likwidować".
foto RMF FM
09:15