Dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów Biura Trybunału Konstytucyjnego Kamil Zaradkiewicz usłyszał propozycję dobrowolnej rezygnacji z zajmowanego stanowiska - czytamy w oświadczeniu biura prasowego TK. Zaradkiewicz odrzucił propozycję. W tej chwili przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Powodem propozycji był wywiad, jakiego Zaradkiewicz udzielił jednej z gazet. Wyraził w nim opinię, że "orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie są ostateczne".
Zdaniem szefa biura Trybunału, Zaradkiewicz wypowiadał się jako urzędnik publiczny i pracownik TK, ale o swojej wypowiedzi nie poinformował przełożonych. W ocenie dyrektora biura było to zachowanie nieprofesjonalne i naruszające standardy służby publicznej, skutkujące utratą zaufania do niego.
Będziemy prosić Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińską Fundację Praw Człowieka o wyjaśnienia, czy rzeczywiście takie działania w stosunku do pana dyrektora, które dzisiaj zostały wyartykułowane, to rzeczywiście jest demokracja, czy tej demokracji nie ma. Mam nadzieję, że jak błyskawicznie wszyscy zajmują się decyzjami PiS, tak szybko zajmą się tym, co wydarzyło się w stosunku do pracownika TK, który wypowiedział się nie po myśli prezesa Trybunału - powiedziała dziennikarzom w Sejmie rzecznik klubu PiS Beata Mazurek.
Poinformowała, że pismo do RPO i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wystosowało dwoje posłów PiS: Wojciech Szarama oraz Małgorzata Wassermann.
(mal)