Polskie firmy łączące nowe technologie z sektorem finansów mogą podbić świat. W kraju działa już blisko sto start upów z tej branży – wynika z najnowszego raportu Fundacji Fintech Polska. Efekty ich pracy w najbliższych latach znacząco wpłyną na to, w jaki sposób przebiega komunikacja między klientem a instytucją finansową – przyznają specjaliści. O nowych technologiach w tej branży rozmawiano przez dwa dni w czasie kongresu Impact we Wrocławiu. W Centrum Kongresowym spotkało się blisko pół tysiąca przedstawicieli startupów, środowiska akademickiego, branży bankowej i ubezpieczeniowej oraz instytucji państwowych.
Fintech to grupa firm, która próbuje konkurować w środowisku firm świadczących usługi finansowe. Głównie z tradycyjnymi bankami i firmami ubezpieczeniowymi. Bazuje na technologii orasz szybki przygotowaniu i testowaniu produktów - mówi Andrzej Bassara, dyrektor do spraw strategii rozwoju produktów PayU S.A..
Badania pokazują, że w najbliższych latach rynek finansowy w Polsce będzie połączeniem tradycyjnej bankowości i segmentu fintech. Już powstają instytucje, które w całości przenoszą swoje kontakty do internetu. Nie wiadomo jednak czy wirtualna rzeczywistość to przyszłość świata bankowości. Wszystko wskazuje na to, że wciąż będzie zapotrzebowanie na tradycyjne oddziały, na przykład banków.
Polski rynek jest szczególny, ponieważ usługi fintechowe świadczą także banki. Rozwój ten branży jest dość duży. Dla klienta to same korzyści. Większa wygoda i użyteczność. Dostępność do usług finansowych gdzie chcemy i w jaki sposób chcemy - dodaje Bassara.
Polska ma wszelkie predyspozycje do tego, by stać się regionalnym centrum innowacji transakcyjnych i finansowych - uważa Magda Borowik z fundacji Fintech Polska, która przygotowała specjalny raport oceniający działające w kraju startupy.
Oddziały bankowe nie przestaną istnieć, choć w ostatnich latach zamknięto blisko co piątą, a wciąż jest ich za dużo - przyznają specjaliści. Przyzwyczajenia klientów co do placówek bankowych już są inne. Kiedyś były to placówki, gdzie klient wpadał po drodze do domu, do pracy, aby wykonać pewną czynność. Ta funkcja oddziałów bardzo silnie się zmienia. Dzisiaj bardziej jest to sytuacja, w której klient umawia się na wizytę. Chce do oddziału wygodnie dojechać na konkretną godzinę. Spędza w tej placówce więcej czasu, ponieważ chce porozmawiać o wzięciu kredytu hipotecznego, wzięciu kredytu po raz pierwszy, co oczywiście dla odpowiedzialnych osób jest pewnym wyzwaniem. Funkcja oddziału z funkcji czysto wykonawczej zmienia się bardziej na funkcję doradczą - mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.
Branża zauważa jednak możliwości, jakie daje internet. Powstają już firmy, które kontakt z klientem przenoszą na czat czy komunikator głosowy. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce za pomocą takich kanałów będziemy mogli dokonywać także transakcji finansowych.
Plastikowe karty, telefony czy specjalne opaski - tak już dziś możemy płacić za zakupy w sklepie. W najbliższych latach czekają nas jednak jeszcze większe zmiany - uważają specjaliści.
Nośnik nie jest istotny. Ważna jest potrzeba rozwiązania technicznego, globalnego, które będzie pozwalała na to, że pieniądze z polskiego banku będą mogły przepłynąć do sprzedawcy w Meksyku czy Szanghaju. I że tamten sprzedawca będzie czuł się pewnie, że może takiej transakcji dokonać - mówi Aleksander Naganowski, dyrektor do spraw rozwoju nowego biznesu w Mastercard. Przyszłość to płatności w tle. Nowe rozwiązania zmierzają do tego by były to płatności, które kontrolujemy, ale nie wymaga to od nas żadnego wysiłku - dodaje.
Rewolucja może potrwać od kilku do kilkunastu lat. Do płatności będą nam służyły przedmioty codziennego użytku, zegarki, opaski czy specjalne okulary. Mogą to być także bardzo proste rozwiązania, jak breloczek czy kluczyki. Nie chodzi o to, że będziemy o to zabiegać, chodzi o to, że jeżeli będziemy mieli taką możliwość to z niej skorzystamy - przyznają eksperci.