Po negocjacjach gazowych Polska otwiera nowy rozdział negocjacji handlowych z Rosją. Tym razem chodzi o koncern paliwowy Orlen, który od nowego roku chce sprowadzać ze wschodu ropę.
Polski Koncern Naftowy negocjuje teraz Łukoilem i Rosnieftem. Jak to zwykle z Rosjanami bywa, to bardzo skomplikowana układanka. Z końcem tego roku wygasają Orlenowi dwa główne kontrakty na dostawy ropy. Jeden z firmą Mercuria, drugi z zarejestrowaną w Szwajcarii spółką o wschodnio brzmiącej nazwie Sojuz. Te firmy to pośrednicy, którzy za sprowadzaną z Rosji ropę każą sobie słono płacić.
Nikt nie lubi się dzielić pieniędzmi, dlatego i Orlen, i Rosjanie chcą tych pośredników wyeliminować. Właśnie z tego powodu Orlen negocjuje teraz z pilnowanymi przez Kreml gigantami: Rosnieftem i Łukoilem.
Co więcej, podpisanie tego kontraktu sprawi, że Rosjanie nie ograniczą przesyłu przez ważny dla nas rurociąg Przyjaźń. Dla nas oznacza to zyski i przynajmniej częściowe poczucie bezpieczeństwa.
Orlen chce podpisać umowę na zakup 10 milionów ton ropy rocznie. Jeżeli kontrakt zostanie podpisany, to Polska zajmie drugie miejsce wśród największych odbiorców rosyjskiej ropy. Miejs ca na podium ustąpimy tylko Chińczykom.