Islamscy terroryści grożą Włochom, a 3 dni temu policja znalazła bomby koło willi premiera Berlusconiego na Sardynii. Według zapewnień policji tych dwóch spraw nie należy ze sobą łączyć, ale w Rzymie nikt nie czuje się bezpieczny.
Na Sardynii bomby nie wybuchły, ponieważ o ich istnieniu poinformowano policję, która je szybko znalazła. Groźby islamistów i rząd i szarzy obywatele traktują bardzo poważnie. W ostatnich dniach grozili oni Włochom atakiem na ich kraj jeśli premier nie wycofa wojsk z Iraku.
W ubiegłą niedzielę wygasło ultimatum, które spowodowało na Półwyspie Apenińskim mobilizację 23 tysięcy funkcjonariuszy. Na lotniskach i w portach jeszcze bardziej wzmocniono kontrolę, a minister spraw wewnętrznych nakazał ochronę 13 tysięcy ważnych budynków - obiektów strategicznych, miejsc kultu i budynków o znaczeniu historycznym.