"Ceny wyjazdów wakacyjnych będą w tym roku oscylować w granicach plus 20-25 proc. w stosunku do ubiegłego sezonu" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM Piotr Henicz, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki i wiceprezes biura podróży "Itaka". "Bardzo dobrą decyzję podjęły te osoby, które zdecydowały się na rezerwację z dużym wyprzedzeniem" - podkreślił gość Krzysztofa Berendy.
Czy da się pojechać w tym roku na wakacje i nie zbankrutować? Oczywiście, że się da. To jest pytanie retoryczne, nie ma innego wyjścia, biura podróże są przygotowane do tego sezonu, aczkolwiek jest to już trzeci kolejny sezon, kiedy nie do końca jesteśmy w stanie określić i przewidywać, jaki dokładnie ten sezon będzie, mając na uwadze, jak wiele od nas w tym roku nie zależy - zaznaczył Henicz.
Inflacja rośnie, wszystko drożeje. Główny Urząd Statystyczny podaje, że wycieczki zagraniczne podrożały o 12 proc. Myślę, że to są za optymistyczne dane. Ceny wyjazdów wakacyjnych będą w tym roku oscylować w granicach plus 20-25 proc. w stosunku do ubiegłego sezonu - podał gość RMF FM. Bardzo dobrą decyzję podjęły te osoby, które zdecydowały się na rezerwację z dużym wyprzedzeniem, ponieważ kilka miesięcy temu ceny były wyższe o ok. 8-9 proc., a w tej chwili cały czas idą do góry - dodał.
Które kierunki wybrać, aby było najtaniej i najlepiej? Czyli to, co lubimy najbardziej, jak najmniejsze koszty, jak najlepsze warunki. Relacja jakości do ceny w Turcji jest wyjątkowa. Nie przez przypadek Turcja jest jednym z najbardziej popularnych kierunków, wybieranych przez Polaków - mówił Henicz.
Tu się nic nie zmieniło, to jest Turcja, to jest Grecja, to jest Hiszpania, to jest Egipt. To są te kierunki, które Polacy najchętniej kupują. W tych krajach też jest inflacja, może nie jest tak bardzo galopująca jak w Polsce, aczkolwiek Turcja jest skrajnym przykładem, bo tutaj inflacja jest zdecydowanie wyższa niż u nas - powiedział wiceprezes Polskiej Izby Turystycznej.
Mamy głęboką nadzieję jako cała branża, że wnioski z tego, co się działo w ostatnich tygodniach, zostaną wyciągnięte i odpowiedzialność będzie trochę dalej posunięta z obu stron. To znaczy, że te rozmowy będą się toczyć jutro, pojutrze, za tydzień, za dwa po to, żeby rzeczywiście ten 10 lipca nie był znowu jakąś "godziną zero" i żebyśmy tydzień, czy dwa tygodnie przed tym dniem znowu nie mówili o tym problemie, czy wylecimy, kiedy wylecimy i czy wrócimy. To strasznie zepsuło początek sezonu w naszej branży. Mam nadzieję, że tak nie będzie w tym w tym przypadku, że ktoś z tego wnioski wyciągnie - mówił Piotr Henicz pytany, czy branża turystyczna obawia się braku porozumienia między kontrolerami lotów a PAŻP-em.
Henicz mówił też, dlaczego wyjazdy wakacyjne będą droższe w tym roku o 20-25 proc. Spojrzałem np. na cenę tony paliwa lotniczego i ta cena wynosiła wczoraj 1360 dolarów, a jeszcze w styczniu średnia cena tony paliwa lotniczego wynosiła 809 dolarów. Jak łatwo policzyć, to jest ponad 60 procent więcej niż to było kalkulowane jeszcze kilka miesięcy temu. To najlepiej świadczy o tym że touroperator ma bardzo ograniczone możliwości aby tą cenę windować ciągle na podstawie składowych takich, jak rynek dyktuje, ponieważ rynek konsumencki by tego nie wytrzymał. W związku z tym prowadzenie tej działalności jest na o wiele mniejszej rentowności niż to było wcześniej - mówił.
Dodał też, że klienci nie chcą rezygnować ze standardu, do jakiego zdążyli się już przyzwyczaić. To jest może dziwne, ale wygląda to mniej więcej w ten sposób, że klienci, którzy decydują się na wyjazdy wakacyjne już się przyzwyczaili od kilku sezonów do określonego standardu, do określonych warunków, do określonej jakości. I bardziej widzimy, że to idzie w tym kierunku, że jeśli kogoś nie stać na wyjazd na takim poziomie do jakiego był przyzwyczajony w poprzednich latach, to ten klient szybciej zrezygnuje niż zamieni ten standard na niższy niż miał w poprzednich latach. Tak to wygląda w tej chwili - mówił wiceprezes Polskiej Izby Turystyki