Francusko-belgijski bank Dexia znowu na skraju bankructwa - rządy obu krajów będą musiały wyłożyć 5,5 miliarda euro, by go ratować! Na kolejne dofinansowanie bankrutującego z powodu kryzysu banku musi się jeszcze jednak zgodzić Komisja Europejska.
Większość ekspertów alarmuje, że Dexia, której klientami jest m.in. wiele samorządów lokalnych oraz instytucji we Francji, Belgii i Luksemburgu, stała się dziurą finansową bez dna. Już cztery lata temu rządy tych krajów musiały wyłożyć blisko 6,4 miliarda euro, by uchronić ten bank przed upadkiem.
Paryscy komentatorzy ostrzegają, że nowy plan ratunkowy może przekreślić wysiłki na rzecz uzdrowienia francuskich finansów publicznych. Zauważają jednak, że bankructwo Dexii byłoby jednak jeszcze większą katastrofą - kosztowałoby to Francję i Belgię kilkadziesiąt miliardów euro, bo rządy obu krajów udzieliły bankowi gwarancji.
Jak poinformowały ministerstwa finansów obu państw, w ramach nowego planu ratunkowego 53 proc. nowego wsparcia, czyli 2,92 mld euro, zapewni Belgia, natomiast Francja wpłaci pozostałe 2,59 mld. W zamian otrzymają one preferencyjne akcje z prawami głosu, by móc przejąć wszystkie ewentualne przyszłe zyski finansowe Dexii.
Wiadomość o nowym wsparciu dla Dexii podano tuż przed opublikowaniem jej wyników za trzeci kwartał, w którym strata netto koncernu wyniosła 1,23 mld euro. Skumulowana strata za pierwsze dziewięć miesięcy br. wzrosła w ten sposób do 2,39 mld euro. Ubiegły rok Dexia zamknęła stratą 11,6 mld euro. Przyczyną jej kłopotów jest przede wszystkim spadek wartości posiadanych aktywów.
W marcu ubiegłego roku Dexia znalazła się pod kontrolą Komisji Europejskiej w związku z już przyznaną w latach 2008-2009 pomocą państwa, a następnie jesienią KE tymczasowo zatwierdziła nacjonalizację belgijskiej części Dexii.