Oszuści i naciągacze coraz śmielej polują na nasze pieniądze. Wkrótce mogą mieć ku temu nową okazję. Dlatego że szykuje nam się dopływ gotówki.
Rząd zapowiada wprowadzenie jeszcze przed wakacjami programu 500+ na pierwsze dziecko oraz pod koniec roku obniżkę podatku dochodowego. To oznacza, że kilkanaście milionów Polaków będzie miało do dyspozycji więcej pieniędzy. Jak prognozują ekonomiści Narodowego Banku Polskiego, część tych pieniędzy przeznaczymy na oszczędności i inwestycje. I tu zapewne pojawi się pole do popisu dla oszustów.
Będziemy mieli kilka milionów Polaków bez inwestycyjnego doświadczenia, możemy mieć więc wysyp ofert super zysku, łatwego mnożenia oszczędności i gwarantowanego zwrotu. Przestępcy nie przepuszczą takiej okazji.
Dlatego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uruchamia kampanię społeczną mającą na celu zwrócenie uwagi konsumentów na zagrożenie nieuczciwymi praktykami rynkowymi przy zawieraniu umów związanych z oszczędzaniem. Nawet bardzo ryzykowne inwestycje mogą być przedstawiane jako bezpieczne, np. lokaty, obligacje, nieruchomości czy złoto i diamenty. Może to oznaczać stratę środków finansowych.
Urząd przypomina, aby sprawdzić ofertę, nie spieszyć się z decyzją i nie podpisywać umowy pod presją.
Nie ma niestety stuprocentowej gwarancji zabezpieczenia się przed oszustami. Nawet jeśli firma będzie wyglądała na uczciwą, sprzedawca będzie miał doświadczenie i wszystko będzie się zgadzało, to i tak istnieje ryzyko oszustwa. Dlatego - jak przekonują eksperci warto wpoić sobie dwie zasady:
- Inwestujmy tylko tyle ile jesteśmy gotowi stracić.
- Nie inwestujmy wszystkich pieniędzy w jednym miejscu.
Pierwsza zasada oznacza, że jeżeli ktoś przyjdzie i powie, że ma super pomysł na fortunę, to nie zastawiajmy od razu całego domu, samochodu, czy nie bierzmy pieniędzy na przyszłość naszych dzieci. Zainwestujmy tyle pieniędzy, na ile nas stać, by potem nie cierpieć i nie mieć kłopotów finansowych.
Druga zasada ochroni nas przed sytuacją w której firma inwestycyjna okaże się działaniem oszustów albo po prostu nasz interes nie wypali.
- "Oferujemy ponadprzeciętny zysk"
- "Gwarantujemy zysk"
- "Jesteśmy tak bezpieczni jak lokata w banku albo państwowa obligacja"
- "Nasza superoferta ważna jest tylko teraz. Jutro będzie nieaktualna"
Jeśli słyszymy coś takiego - uważajmy. Oferty ponadprzeciętnego zysku się zdarzają i czasami nawet rzeczywiście przynoszą fortunę, ale równie dobrze mogą być drogą do bankructwa. Oszuści często stosują to jako wabik na klientów. Dają lepszy zysk niż bank. Często złudny zysk. A jeśli jeszcze mówią, że to jest gwarantowany zysk, to na pewno powinniśmy uciekać.
Nie ma gwarantowanego wysokiego zysku. Zapamiętajmy.
I nie dajmy się ponieść presji czasu. Jeśli sprzedawca lub doradca mówi nam, że umowę musimy zawrzeć koniecznie dziś, że nie możemy konsultować się z rodziną - uciekajmy.
Zwłaszcza, że po aferach takich jak WGI, Finroyal, Amber Gold i GetBack widzimy, że ludzie latami czekają na pieniądze i w większości ich nie odzyskują.