Ponad 400 pracowników nadal okupuje białostocką hutę szkła "Biaglass". Stoi produkcja, odcięto dopływ gazu. Protestujący domagają się wypłaty zaległych wynagrodzeń, nie chcą jednak wpuścić na teren zakładu nowo wybranego zarządu. Załoga domaga się ogłoszenia upadłości fabryki.
Upadek zakładu to – zdaniem pracowników – jedyne wyjście z sytuacji: Głodny pracownik nie jest wydajny i nie ma siły do pracy. Jest tragedia, ale ludzie zadecydowali, że lepiej, by ten zakład padł, niż ludzie mieliby pracować za darmo - uważa Jan Popoławski, przewodniczący komitetu strajkowego.
Zupełnie innego zdania jest nowy prezes spółki Marek Winiarski. W rozmowie telefonicznej powiedział RMF, że zakład może stanąć na nogi, ale załoga zachowuje się tak, jakby była przez kogoś manipulowana; kogoś, komu zależy na upadłości fabryki i jej przejęciu.
foto Archiwum RMF
13:00