Telekomunikacja Polska nie zapłaci odszkodowania Niezależnemu Operatorowi Międzystrefowemu - powiedział RMF rzecznik TP SA Piotr Gawron. NOM, dzięki któremu od początku lipca możemy prowadzić rozmowy międzymiastowe o dziesięć procent tańsze do „tepsy”, domaga się 81 milionów złotych odszkodowania za celowe opóźnianie przez Telekomunikacje jego wejścia na rynek.
Niezależny Operator Międzystrefowy zarzuca Telekomunikacji przede wszystkim to, że TP S.A. opóźniała negocjacje umowy z NOM-em, oraz to, że przekazała mu za mało łączy: „Przepustowość, którą udostępniła nam TP SA jest - naszym zdaniem - trzykrotnie za mała od popytu jaki jest na naszą usługę” – powiedział RMF rzecznik NOM-u, Marcin Gruszka. Według niego właśnie dlatego abonenci mają problemy z dodzwonieniem się do innych miast. Rzecznik Telekomunikacji Piotr Gawron odrzuca wszystkie zarzuty: „Roszczenia NOM-u są bezzasadne, w najlepszym razie skierowane pod złym adresem” – uważa Gawron i tłumaczy, że główną przyczyną problemów jest po prostu brak przepisów, które powinno wydać Ministerstwo Łączności.
Drugi operator międzystrefowy, Netia również domaga się odszkodowania i zwrotu opłaty za koncesje, ale tego wszystkiego żąda od Skarbu Państwa: „Naszym zdaniem właściwie nie otrzymaliśmy nic, tylko papier” – twierdzi Jolanta Ciesielska, rzecznik Netii. Obaj operatorzy podkreślają, że pierwszego lipca nie zniesiono monopolu Telekomunikacji na połączenia międzymiastowe, a jedynie rozpoczęto żmudny proces demonopolizacji.
foto RMF
01:45