Kształcimy socjologów i politologów, którzy potem pracują na zmywaku w Londynie. Specjalistów od zarządzania jest kilka razy więcej niż firm, którymi można byłoby zarządzać - alarmuje "Dziennik Polski".
Już 40 procent młodych ludzi w północnej Małopolsce nie ma pracy. W kraju odsetek ten wynosi 28 procent. To dużo więcej niż np. w Skandynawii czy w Niemczech. Naukowcy zwracają uwagę, że te liczby są powiązane z systemem edukacji danego kraju. Tam, gdzie dominuje kształcenie ogólne, szaleje bezrobocie, a w krajach o nowoczesnym szkolnictwie zawodowym problemu nie ma.
Socjolog Marta Zahorska-Bugaj przypomina, że szkoły zawodowe zamykano na początku przemian, wraz z upadkiem państwowych fabryk, i po 1998 roku, gdy szkolnictwo ponadpodstawowe przejęły powiaty. Rachunek ekonomiczny był prosty - ogólniaki okazały się tańsze w utrzymaniu. Mamy w kraju 35 wydziałów prawa i tylko dwie szkoły dekarskie - podkreśla Marcin Imiołek, sekretarz Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie.
Zdaniem Artura Paska z Kuratorium Oświaty w Krakowie samorządy powinny reglamentować liczbę miejsc w liceach, ustalając minimalną liczbę punktów, z jaką można się tam dostać. Dziś wiele szkół nie ma takich limitów, więc do liceum bez większych problemów może pójść każdy.