Pościg na żółwiu - tak Tomasz Nałęcz, szef sejmowej komisji śledczej badającej tzw. aferę Rywina, opisał tempo, w jakim prokuratura próbuje rozwikłać sprawę. Trudno się dziwić tej metaforze, skoro prok. Zygmunta Kapustę, który bezskutecznie poszukiwał wykazów rozmów telefonicznych kilku zamieszanych w sprawę osób, ubiegła gazeta!
Do wykazu połączeń telefonicznych Lwa Rywnia dotarła "Rzeczpospolita", która w swoim dzisiejszym wydaniu dowodzi, że w gorącym okresie wybuchu afery, Rywin kontaktował się z prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim aż 13 razy.
Dziś podczas obrad komisji śledczej pojawił się w Sejmie sam prokurator wezwany w celu wyjaśnienia tej sprawy. Nie ma takiej możliwości, żeby można było publikować sobie billingi w prasie w sposób dowolny - na wszelki wypadek atakował dziennikarzy Kapusta.
Autorka publikacji Luiza Zalewska mówi, że nie wie dlaczego bez problemu wydobyła od operatora to, czego nie był w stanie uzyskać stosowny organ, ale ma na to swoje wytłumaczenie: Prokuratura zwróciła się do operatora o numer Lwa Rywina, którego on wówczas nie używał.
Dlaczego tak się stało? ”Rzeczpospolita” weszła w posiadanie tych billingów w sposób niedostępny dla prokuratury. (...) Dla prokuratury, dla komisji śledczej chodzenie "na skróty" jest niedostępne. - przekazywał słowa prok. Kapusty Tomasz Nałęcz.
Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa
19:40