Ponad 30 osób zatrzymały władze Maroka w związku z wczorajszymi zamachami w Casablance. Wiadomo, że napastnicy, których było 14 podzielili się na 5 zespołów. Uderzyły one na konsulat belgijski, luksusowy hotel, hiszpański klub i restaurację, żydowskie centrum kultury oraz cmentarz.
Wśród aresztowanych osób są członkowie radykalnego ugrupowania Salafija Dżihadia. Marokańskie władze podejrzewają, że ma ono powiązania z al-Qaedą.
Hiszpańskie obiekty po raz pierwszy w historii stały się celem zamachów terrorystów islamskich. Hiszpanie uświadomili sobie, że po organizacji separatystów baskijskich ETA, przybył im nowy wróg.
Jak wiadomo rząd Jose Marii Aznara, poparł amerykańską interwencję zbrojną w Iraku. Hiszpańskie media stawiają pytanie: czy to początek islamskiego terroryzmu na Półwyspie Iberyjskim.
I co teraz? - pytają Hiszpanie. Przez 40 lat istnienia ETA, na jej długiej liście ofiar znalazło się ponad 900 nazwisk. Od wczoraj rozpoczęto wypisywać nazwiska na drugą listę ofiar terrorystów islamskich.
Jeszcze niedawno Hiszpania była sojusznikiem krajów arabskich. Proces pokojowy między Izraelem a Palestyną rozpoczął się od konferencji w Madrycie. Wiadomo, że okolice Barcelony i Walencji są od lat miejscem kontaktów fundamentalistów islamskich. Jednak nigdy dotąd ich działania nie zostały wymierzone w Hiszpanów.
W Maroku mieszka ich dwa tysiące. W Casablance służby specjalne rozpracowują kulisy zamachu. Jednak Hiszpanie nie mają złudzeń – znalezienie winnych wcale nie oznacza końca ataków.
Foto Archiwum RMF
17:35