Decyzja, by Autosan nie startował w przetargu na autokary dla armii, to błąd - ocenia były wiceminister obrony Bartosz Kownacki. W przetargu na 18 pojazdów nie złożono żadnej oferty i postępowanie unieważniono. Państwowa spółka argumentuje, że w związku z realizowanymi dostawami nie dałaby rady dostarczyć autobusów do końca listopada - a taki był warunek zamawiającego.
Były szef MON Bartosz Kownacki krytykuje decyzję zarządu spółki Autosan. Jak twierdzi, może ona zaważyć na dalszej współpracy firmy z wojskiem, resortem obrony, a także być może z innymi ministerstwami.
Autosan przejęła Polska Grupa Zbrojeniowa, która wówczas zapewniała, że ta firma będzie w stanie wyposażyć armię w autobusy pasażerskie. Być może trzeba było silniej negocjować z MON w sprawie opóźnienia dostaw - mówił Kownacki w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
Dzisiaj są lata być może trochę tłustsze, ale mogą się za chwilę zdarzyć dużo gorsze lata i Autosan będzie chciał liczyć na wsparcie Ministerstwa Obrony Narodowej. MON - jak państwo polskie - należy szanować i utrzymywać z nim dobre relacje - dodał.
MON jeszcze pod rządami Antoniego Macierewicza zapewniał, że przejęta przez Polską Grupę Zbrojeniową sanocka fabryka Autosan będzie w stanie wyposażyć wojsko w autobusy. W zeszłym roku z jednego przetargu ta firma się wykluczyła - spóźniła się 20 minut z ofertą. W kolejnym przetargu zmieniono warunki - Autosan zwyciężył. W pierwszym w tym roku przetargu ta państwowa spółka nie wystartowała.
W pierwszym w tym roku przetargu ta państwowa spółka nie wystartowała, bo było za mało czasu na realizację zamówienia - usłyszał nasz dziennikarz. Sanocka firma ma teraz dużo zamówień i nie byłaby w stanie zrealizować wojskowego zamówienia w cztery miesiące.
Jak dodaje Polska Grupa Zbrojeniowa, w której skład wchodzi Autosan, w tej chwili realny termin dostawy to koniec marca przyszłego roku. Spółka zwracała się o wydłużenie tego terminu, ale wojsko odmówiło. To już drugi przetarg na autokary dla armii, na którym państwowa firma nie zarobi.
(j.)