Ten wynalazek każdy ma w domu. 120 lat temu niemiecki majsterkowicz z Brandenburgii wynalazł… termos. Choć ten odkrywczy pomysł podbił cały świat, to jego historia wcale nie skończyła się dla jego twórcy happy endem.
Nazwa "termos" wzięła się od nazwy firmy, jaką do sprzedaży swojego wynalazku założył Reinhold Burger, zapalony majsterkowicz z Brandenburgii. Mało brakowało, a na termosy mówilibyśmy "burgery", jednak wynalazca uznał, że sięgnie po język grecki ("therme" to w języku greckim "ciepło"), aby - z powodu zaczerpniętej od nazwiska nazwy przedmiotu - nikt nie dokuczał jego dzieciom.
Reinhold Burger pochodził z małej wioski Glashütte koło Baruth, na południe od Berlina, gdzie mieściła się huta szkła. Jego hobby to było wytwarzanie szklanych przedmiotów na zamówienie. W roku 1903 wpadł na pomysł skonstruowania naczynia o podwójnych szklanych ścianach, które potrafiło utrzymać temperaturę napoju.
Wraz z dwoma wspólnikami założył firmę Thermos GmbH, ale pomysł początkowo nie chwycił. Termos został w tamtych czasach uznany za zbyteczny kaprys mody, a nakłady na reklamę pochłaniały całe zyski z jego sprzedaży.
W 1907 r. produkt reklamowano sloganem "Trzyma zimno i ciepło bez ognia, bez lodu". W języku niemieckim to się rymuje ("Hält kalt und heiß, ohne Feuer - ohne Eis").
Brak sukcesów rynkowych i monotonia produkcji sprawiły jednak, że Burger wycofał się z produkującej termosy firmy. Udziały sprzedał za 65 tysięcy ówczesnych marek, a pieniądze zainwestował w drugą firmę, produkującą lampy rentgenowskie.
Historia jest trochę przewrotna, bo gdyby z decyzją odrobinę się wstrzymał, zarobiłby krocie. Kilka lat później, bo w 1912 roku w Stanach Zjednoczonych ruszyła masowa produkcja termosów. A w 1914 roku wynalazek majsterkowicza z Brandenburgii wszedł do wyposażenia niemieckich żołnierzy z czasów I wojny światowej.
Reinhold Burger swojej decyzji ponoć jednak nie żałował. W 75. urodziny powiedział, że "to dla niego szczególna radość, że jego dzieło okazało się niezastąpioną pomocą dla milionów ludzi".
Co ciekawe najwięcej termosów sprzedaje się w... Argentynie.
Wszystko przez popularny tam napój yerba mate, który musi być wielokrotnie zalewany gorącą wodą, dlatego Argentyńczycy noszą ze sobą termosy z wrzątkiem.