Brytyjczycy wybrali najbardziej popularny akcent. W ankiecie wzięto pod uwagę wszystkie kraje anglosaskie. Zwyciężyła angielszczyzna nie do końca słusznie kojarzona z Pałacem Buckingham.

Nie trzeba naśladować królowej, by mówić z "królewskim akcentem". Nie trzeba, jak ona, wysoko modulować glos, ani robić długich przerw między zdaniami. Tak bowiem na Wyspach nazywa się najbardziej neutralną odmianę języka angielskiego - Queen's English. Na jej podstawie nie da się określić skąd pochodzi rozmówca, nie da się też określić z jakiej warstwy społecznej się wywodzi. Może być elokwentnym przedstawicielem klasy robotniczej lub mieszczuchem. 

Na drugim miejscu listy najpopularniejszych akcentów uplasował się akcent z Edynburga, a jednym  z jego największych ambasadorów jest aktor, Sean Connery, który wielokrotnie wcielał się w rolę Jamesa Bonda. 

Na trzecim znalazł się angielski w wykonaniu Australijczyków, z charakterystycznie przeciąganymi samogłoskami. Taki sposób mówienia często wywołuje złośliwy uśmiech wśród Wyspiarzy. 

Akcenty irlandzki i amerykański znalazły się poza podium. Natomiast za najmniej miły dla ucha Brytyjczycy uznali akcent walijski.

(mpw)