Brytyjska prasa donosi o zaskakującej terapii przeciwzmarszczkowej - w centrum zainteresowania znalazła się 50-letnia kobieta. Tess Christian faktycznie wygląda młodo, ale okupiła to wysoką ceną. Brytyjka od 40 lat się nie uśmiecha i - jak zapewnia - taka terapia jest lepsza niż zastrzyki z botoksu.
Kobieta zapewnia jednocześnie, że nie jest pozbawiona poczucia humoru, ale dla gładkiej twarzy jest w stanie zrobić wszystko: kiedy inni się śmieją, ona potrafi zachować oblicze sfinksa. Twarz nie drgnęła jej nawet po narodzinach córki.
Dermatolodzy podkreślają, że taka technika może przyczynić się do zachowania młodego wyglądu, ale - jak dodają ironicznie - co to za życie? Po raz pierwszy, kobieta przestała się uśmiechać w szkole, do której uczęszczała. Jak wspomina, nie miało to nic wspólnego z troską o wygląd, ale z surowym reżimem zakonnic, które prowadziły katolicką placówkę. Opiekunki nie tolerowały w niej spontanicznego wyrażania emocji.
Po ukończeniu szkoły, Brytyjka wykorzystała nabytą tam umiejętność kontrolowania mięśni twarzy.
Prywatnie 50-latka, jest wielbicielką hollywoodzkiej aktorki, Marleny Dietrich, która, na ekranie i poza nim, bardzo oszczędnie rozdawała uśmiechy.