"Google otrzymało ok. 135 tys. wniosków o usunięcie blisko pół miliona linków z wyników wyszukiwania" - poinformował wiceprezes firmy David Drummond. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Google ma usuwać linki dotyczące osób prywatnych, jeśli sobie one tego zażyczą.
Jak zaznaczył szef Google'a wśród wniosków, jakie trafiły do firmy są proste sprawy jak np. prośby o usunięcie linków związanych z wypadkami czy informacjami o chorobie. Dodał, że są także bardziej skomplikowane przypadki, jak prośby o usunięcie informacji dotyczących skazanego wyrokiem sądu pedofila, czy wnioski osób, które znajdują się obecnie w więzieniu, a nie chciałyby, aby informacje o wyroku pojawiały się w wynikach wyszukiwania.
We wtorek w Warszawie odbyło się spotkanie Rady Ekspertów Google zajmujących się właśnie kwestią prawa do bycia zapomnianym. Wzięła w nim udział część członków Rady: wiceprezes i główny radca prawny Google Drummond, założyciel internetowej encyklopedii Wikipedia Jimmy Wales, redaktor naczelna dziennika "Le Monde" Sylvie Kauffmann, prawniczka, była członkini Zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów Lidia Kołucka-Żuk, profesor prawa na Uniwersytecie Leuven Peggy Valcke, profesor filozofii i etyki informacji na Uniwersytecie w Oksfordzie Luciano Floridi. Drummond zapowiedział, że na początku 2015 roku zostanie opublikowany raport ze zaleceniami, jakie wypracuje Rada.
W debacie brali też udział zaproszeni eksperci z Polski, którzy przedstawiali swoje komentarze i uwagi dotyczące tego, według jakich kryteriów należałoby oceniać wnioski.
Decyzje o usuwaniu linków powinny przede wszystkim uwzględnić to, czy dana informacja odnosi się do sfery prywatnej danej osoby czy do sfery publicznej. Jeśli jakiś prezes firmy zrobi sobie operację plastyczną to jest to informacja dotycząca jego sfery prywatnej i powinna być usunięta, ale jeśli on chodzi w ubraniu zrobionym ze skóry jakiegoś chronionego zwierzęcia, to jest to już sfera publiczna - mówiła socjolog, prorektor UW ds. rozwoju i polityki finansowej Anna Giza-Poleszczuk. zwróciła uwagę, że każdy człowiek jest zarówno osobą publiczna jak i prywatną i nie należy tych pojęć sobie przeciwstawiać.
Z kolei prawniczka z Konfederacji Lewiatan Magdalena Piech mówiła, że przy usuwaniu linków należy zwracać uwagę na ich kontekst. Jeśli np. jakiś biznesmen z miejscowości A będzie miał kłopoty, które rozwiąże, a potem poprosi o usunięcie wyników wyszukiwania odnoszących się do tych informacji, to należy także pamiętać, że informacje o tych kłopotach można będzie znaleźć również, szukając informacji o np. najbogatszych osobach mieszkających w miejscowości A - mówiła prawniczka.
W maju Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Google musi usuwać z wyników wyszukiwania linki dotyczące osób prywatnych, jeśli zechce tego sam zainteresowany, a informacje go dotyczące są "niepełne, nieistotne lub nieaktualne". Powołał się przy tym na unijną dyrektywę o ochronie podstawowych praw i wolności osób fizycznych. Wiceprezes Google David Drummond krytycznie ocenił wyrok trybunału. Nie podobał nam się ten wyrok - przyznał.
Osoby, które chcą złożyć wniosek o usunięcie wybranych wyników wyszukiwania, proszone są o podanie linku lub linków, które chcą usunąć z listy wyszukiwania. Następnie muszą podać swoje imię i nazwisko, adres e-mail i przesłać kopię dokumentu ze zdjęciem, a także wyjaśnić, jaki związek podane strony mają z nimi i dlaczego ich zdaniem mieszczą się w kryteriach podanych przez unijny trybunał.