W Faktach RMF FM odwiedzamy tego lata miejsca znane dzięki filmowcom. W filmie "Vinci" Juliusza Machulskiego możemy podziwiać piękne krakowskie plenery i zabytkowe wnętrza m.in. Muzeum Książąt Czartoryskich. Jak po 20 latach wyglądają przestrzenie, w których powstawały kinowe ujęcia? Sprawdzała to dziennikarka RMF FM Marlena Chudzio.

Pomysł na film jest prosty - co by było, gdyby ukraść najsłynniejszy obraz w Polsce - "Dama z łasiczką" Leonarda da Vinci. Jak to zrobić, by zniknął z Muzeum Czartoryskich w Krakowie, a jeszcze lepiej - by nikt się nie zorientował.

W filmie występuje cała plejada gwiazd: Borys Szyc - "Szerszeń", Robert Więckiewicz - "Cuma", Jan Machulski - Tadeusz Hagen, Kamilla Baar - Magda, Marcin Dorociński - komisarz Łukasz Wilk i wielu innych. A w roli głównej - Kraków i jego piękne plenery, choć zdjęcia do filmu nakręcono także w Kalwarii Zebrzydowskiej, Balicach i Krzeszowicach.

Na balkonie u Szerszenia

Film ma 20 lat, a Kraków w tym czasie bardzo się zmienił. Jednak nawet w 2004 roku prezentował się naprawdę pięknie. 

Na ekranie zobaczymy ul. Smoczą 6 - apartament "Cumy", tuż przy Wawelu, Plac Matejki, gdzie kręcone były sceny ze studentką Akademii Sztuk Pięknych. 

Ale dech zapiera zwłaszcza balkon jednej z głównych postaci - "Szerszenia". To tam "Cuma" zdradza mu plan kradzieży "Damy z Łasiczką". Widać z niego jak na dłoni np. Kościół Mariacki. Okazuje się, że jest to widok dostępny i nie trzeba być kumplem "Szerszenia". Wystarczy dostać się na taras Akademii Muzycznej, gdzie w roku akademickim można wypić np. kawę.

Szachy nad Wisłą - nie tylko w filmie

Ogólnodostępna jest także przestrzeń przy Wawelu, nad Wisłą, gdzie "Szerszeń" poszukuje znakomitego fałszerza obrazów. Są tam stoliki do gry w szachy w plenerze, wystarczy zabrać figury. Nic nie zmieniło się tam przez 20 lat, bez trudu znajdziemy na miejscu chętnych do gry szachistów. Niektórzy nawet pamiętają, jak na miejscu pojawiła się ekipa filmowa. 

Byłem wtedy na miejscu, przyjechali panowie z ekipy filmowej, porozstawiali parasole, które służyły za jakieś reflektory. Z jednego stolika przepłoszyli panów szachistów. Jakąś taką symboliczną pozycję szachową ustawiono i wtedy nakręcono ten film - wspomina jeden z panów grających w szachy nad Wisłą. 

Szachiści dodają jednak z żalem w głosie, że w filmie jednak nie o szachy chodziło, a gra toczyła się o inną stawkę niż intelektualna satysfakcja. Zgodnie też zaprzeczają, że można w ich gronie spotkać genialnego fałszerza z równie genialną wnuczką.

"100 proc. filmu to fakty... o ile znajdziemy Cumę"

Zdecydowanie najważniejszym miejscem, w którym toczy się akcja filmu, jest Muzeum Książąt Czartoryskich. Warto jednak dodać, że i ta zabytkowa przestrzeń bardzo się zmieniła przez dwie dekady. Muzeum przeszło generalny remont, przeorganizowano wówczas zarówno ekspozycję, jak i dziedziniec oraz korytarze. 

Mimo to kurator dr Katarzyna Płonka-Bałus patrzy na film z ogromną sympatią. Do przekazanych w filmie treści podchodzi jednak z dystansem.

Dodatkowym walorem tego filmu jest absurdalność tej sytuacji. Wykonywane kopie (4 w dwa miesiące) jak i chipy, które potrafią na podstawie skanu ukazać, czy to kopia, czy oryginał. Rodzaj transportu - w karetce pogotowia - to należy między bajki włożyć. Ale bajki bardzo atrakcyjne, które na szczęście kamuflują naszą muzealną rzeczywistość. Ta jest bardziej prozaiczna - mówi. 

Na pytanie, ile prawdy procentowo ukazuje film, kurator odpowiada, że "jeśli znajdziemy kogoś takiego jak Cuma... to 100 procent".

Jest jednak element, który zgadza się z rzeczywistością. Kilkanaście lat temu "Dama" podróżowała po świecie i była nawet w Japonii. Na szczęście wróciła w oryginalnym egzemplarzu, a na ścianach muzeum nigdy nie zawisła nawet najlepsza kopia.

Opracowanie: