Dla PiS-u nie ma alternatywy dla przywództwa dla Jarosława Kaczyńskiego. Ci, którzy uważają, że usunięcia go z funkcji prezesa partii i przeniesienie do Sulejówka jest ratunkiem, błądzą. Rację też mają ci, którzy mówią, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, że Jarosław Kaczyński rzeczywiście przoduje w sondażach braku zaufania - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM eurodeputowany PiS Marek Migalski.
Konrad Piasecki: Wierzy pan w magię, panie pośle?
Marek Migalski: Ja wiem, że to jest tylko pytanie wstępne, ale muszę panu powiedzieć, że kiedyś Frazer chyba powiedział o tym, że są trzy etapy ludzkości: etap magii, religii i wiedzy. To ja raczej ku wiedzy, ale o co panu chodziło?
Konrad Piasecki: Bo ja mam wrażenie, że pan raczej na etapie magii. Zaklęcia, czary, rzucanie uroków, magiczne myślenie.
Marek Migalski: Gdybym miał taką siłę, to spowodowałbym, że Piasecki już nigdy więcej nic nie powie. Bym odebrał panu mowę.
Konrad Piasecki: A to dziękuję bardzo, straciłbym rację bytu i źródło utrzymania. "Jesteśmy coraz silniejsi, Lech Kaczyński i tak wygra wybory" - ze wszystkich pańskich ostatnich wypowiedzi tak wynika i moim zdaniem, to jest magiczne myślenie.
Marek Migalski: Trochę rzeczywiście jest w tym wiary. Ja przyznaję na początku tego wpisu, że to może być traktowane jako wishful thinking, myślenie życzeniowe, ale wszystkie tendencje, które dzisiaj widzimy w sondażach, pokazują, że Lech Kaczyński odbija się od dna, znaczy: gorzej już nie mogło być, może być tylko lepiej i oby tak było.
Konrad Piasecki: Ale ma pan w sobie choć odrobinę słodkiej pewności, że za rok - bo to dokładnie za rok będzie, o godzinie 9 rano, zaprzysiężenie prezydenta - że to Lech Kaczyński stanie w Sejmie i powie: "Obejmując urząd prezydenta, przysięgam"?
Marek Migalski: Pewność to nie jest, bo to byłbym hochsztaplerem i rzeczywiście magikiem, gdybym uważał, że już wiem, albo wiedział, że uważam. Natomiast to, że to się może stać, to jest prawdopodobne, że jeśli się PiS spręży, prezydent się postara i będziemy w stanie pokazać tę prezydenturę taką, jaka ona była, a nie taką, jaką była przedstawiana, to w moim przekonaniu jest taka szansa, jest duża szansa.
Konrad Piasecki: W tę wiarę w panu wspomaga i wzmaga fakt, że wystartował Andrzej Olechowski?
Marek Migalski: Tak.
Konrad Piasecki: On ma na razie pięć procent poparcia.
Marek Migalski: A to oznacza, że Donald Tusk ma o pięć procent poparcia mniej, czyli dystans między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem się zmniejsza. A to dla nas jest szansa.
Konrad Piasecki: Ale po pierwsze, cały czas jest 30 do 15 dla Donalda Tuska…
Marek Migalski: …to prawda.
Konrad Piasecki: …po drugie, jest jeszcze druga tura, w której wyborcy Olechowskiego za nic w świecie nie zagłosują na Lecha Kaczyńskiego.
Marek Migalski: To prawda, ale na przykład we wczorajszych gazetach różnica była chyba 20… 32 chyba do 26 czy… każdym razie ta różnica jest naprawdę mniejsza. Wejście Andrzeja Olechowskiego do gry sprzyja obiektywnie nam. Cieszę się, bo tyle, ile krzywdy potrafi zrobić Andrzej Olechowski i Paweł Piskorski Donaldowi Tuskowi, to my w PiS-ie w życiu byśmy tego nie potrafili.
Konrad Piasecki: Tylko że jest tak, że wyborcy wszystkich innych kandydatów, tych dużych kandydatów, Olechowskiego, Szmajdzińskiego i wszystkich tych innych, którzy się zgłoszą z wyjątkiem jakiegoś jednego czy dwóch prawicowych, będą przerzucali swoje głosy właśnie na Donalda Tuska, a nie na Lecha Kaczyńskiego.
Marek Migalski: Ojojoj, nie tak szybko, nie tak szybko. Wyborcy nie są tacy, jak sobie wyobraża redaktor Piasecki. Oni nie są jabłkami, czy ziemniakami, czy ogórkami w koszyku i to nie jest tak, że jak im ktoś powie przed drugą turą, że zagłosujcie na kogoś, oni tam pójdą. Oni mają swój rozum.
Konrad Piasecki: Panie pośle, ale pańskim zdaniem wyborcy Szmajdzińskiego i Olechowskiego masowo przepłyną w kierunku Lecha Kaczyńskiego? Magiczne myślenie.
Marek Migalski: Masowo nie. Natomiast jest szansa na to, że oni widząc przed pierwszą turą, jak gorszym kandydatem, niż próbuje się pokazać, jest Donald Tusk, po prostu na przykład zostaną w domu, a być może w części zagłosują na tego, który jest najlepszą alternatywą dla Donalda Tuska, czyli Lecha Kaczyńskiego.
Konrad Piasecki: "Lech Kaczyński stracił poważną część elektoratu, zdegustowanego miałkością upływającej kadencji, znaczonej partyjnym uwikłaniem i nieznośną małostkowością" - tak ośmielają się mówić nawet działacze Prawa i Sprawiedliwości. To chyba dobrze obrazuje, co się dzieje w PiS-ie.
Marek Migalski: To akurat chyba nie był działacz Prawa i Sprawiedliwości. To była osoba rekomendowana przez PiS.
Konrad Piasecki: To zdaje się szef sejmiku, działacz samorządowy.
Marek Migalski: Chyba były.
Konrad Piasecki: Chyba tak, skoro takie rzeczy mówi.
Marek Migalski: Tak. To oznaczał by jedno - w moim przekonaniu język tego wpisu na blogu nie jest najlepszy, bo Lecha Kaczyńskiego krytykować można i chyba trzeba, bo nie będziemy uważać że ta kadencja, ta prezydentura jest bez wad. Natomiast język jest nie najlepszy.
Konrad Piasecki: Tylko niech wady zalet nie przesłonią, rozumiem. Z pańskiego punktu widzenia.
Marek Migalski: Tymi słowami chciałem się do pana zwrócić.
Konrad Piasecki: A czy uważa pan, że pokazywanie się, afiszowanie towarzystwem najbardziej niepopularnego polityka w kraju, jest to dobry pomysł na kampanię prezydencką?
Marek Migalski: Co pan ma na myśli?
Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński jest najmniej popularnym politykiem w Polsce. Tak mówią sondaże. Taki wywiad wspólny Lecha i Jarosława - jak ten we "Wprost" - wydaje się fatalnym pomysłem na kampanię.
Marek Migalski: Rzeczywiście tak jest, że przez cztery ostatnie lata obaj bracia nie chcieli specjalnie pojawiać się razem. Ten wywiad jest przełamaniem tej konwencji.
Konrad Piasecki: I nie jest tak, że tylko kontynuowanie tego trendu jest w stanie jakoś tam Lecha Kaczyńskiego wydźwignąć?
Marek Migalski: Ja myślę, że każdy, kto zna Jarosława i Lecha Kaczyńskich, wie, że to są ciepli ludzie. W tym akurat wywiadzie pokazują to. Są po prostu ludzcy, są tacy, jacy są. Są fajni, przekomarzający się, błyskotliwi, dowcipni, dobrze wykształceni, oczytani. Fakt, że pokazali się razem, może ma pan rację - nie jest najlepszy, ale już to, co mówią, jest fajne. I jedna uwaga krytyczna wobec dziennikarza - redaktorze Piasecki - fakt, że się ukazali razem jest istotne, a nie to, co tam powiedzieli.
Konrad Piasecki: Ja przeczytałem ten wywiad. On nie jest tak idealny, jak pan mówi. Cały czas powtarzanie, że rządy PiS-u to były dwa najlepsze lata w historii rządów Polski, i w ogóle dwa najlepsze lata w historii Polski, uważam za grubą przesadę. Choćby w zestawieniu z czasami Jagiellońskimi. Uważam natomiast, że jedyną szansą na reelekcję Lecha Kaczyńskiego jest pokazanie przez niego, że jednak nie jest klonem, że nie jest politykiem PiS, że jest w stanie się zdystansować wobec tej partii.
Marek Migalski: Tutaj pan ma rację. Do szczęścia PiS-u w wyborach parlamentarnych wystarczy nam 35-40 procent, żeby przejąć władzę w Polsce i wprowadzać program, który uważamy za najlepszy. Dla Lecha Kaczyńskiego minimum to 51 proc. Tutaj pan ma rację, Lech Kaczyński musi być postrzegany i jest - w moim przekonaniu - w rzeczywistości politykiem, który nie jest PiS-owskim politykiem, jest kimś o wiele szerszym.
Konrad Piasecki: Uważa pan, że dzisiaj co by nie mówić, alternatywy dla kandydatury Lecha Kaczyńskiego nie ma. W PiS-ie
Marek Migalski: Nie. Oczywiście decyzje nie zapadały, ale ja sobie nie wyobrażam, żeby PiS wystawił kogoś innego niż Lech Kaczyński.
Konrad Piasecki: A dla przywództwa Jarosława Kaczyńskiego też alternatywy nie ma?
Marek Migalski: Też nie.
Konrad Piasecki: Bo liczba osób powątpiewających w geniusz prezesa ostatnio się mocno nasila.
Marek Migalski: Ale nie mówmy o geniuszu, bo wpadniemy pułapkę zastawianą przez Sławomira Nowaka. Dobrze powiedziałem? On mówił o geniuszu, tyle że o geniuszu Donalda Tuska. Racja jest taka - dla PiS-u nie ma alternatywy dla przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, ale prawdą jest też że i ci, którzy uważają , że usuniecie Jarosława Kaczyńskiego z funkcji prezesa partii, przeniesienie go do Sulejówka jest ratunkiem, błądzą. Z kolei rację mają również ci, którzy mówią, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, że Jarosław Kaczyński - jak pan mówi - przoduje w sondażach braku zaufania.
Konrad Piasecki: Jakie to będą wnioski, będziemy już rozmawiać po świętach. Dziękuję bardzo.