„Prokuratura pogrzebała ostatecznie nie wersję wybuchu, a swoją wiarygodność. Próbki poleżały w Moskwie i nie ma śladów trotylu. Ja w to, co poleżało w Moskwie Putina, nie wierzę. Putin jest w stanie fałszować dowody, a obóz władzy w Polsce zainwestował kariery polityczne w rosyjską wersję katastrofy” - mówi rzecznik PiS Adam Hofman w Kontrwywiadzie RMF FM. „Po tym, jak Lech Kaczyński zaangażował się w sprawę Gruzji, Putin uznał, że jest dla niego zagrożeniem i że trzeba to zagrożenie usunąć. (...) Putin jest zdolny do zamachu. Dla niego to wydać jedną decyzje”- twierdzi Hofman. Putin przeprowadził zamach? „On jest do tego zdolny” - uważa gość RMF FM. „10 kwietnia 2010 Putin wydał wojnę zachodniej cywilizacji, Europie i Polsce” - dodaje.
Konrad Piasecki: Prokuratura ostatecznie grzebie teorię wybuchu w Smoleńsku, PiS dokładnie odwrotnie?
Adam Hofman: Prokuratura ostatecznie grzebie swoją wiarygodność. Jeśli obóz władzy, a przez to i prokuratura, zainwestował właściwie w wersję rosyjską ze zmianami - czyli to wina pilotów - całą swoją karierę polityczną, to ja się nie dziwię, że prokuratura trwa i trwać będzie.
Zaraz, zaraz - ale tutaj biegli się wypowiedzieli, przebadali próbki, powiedzieli: nie ma śladów wybuchu, nie ma śladu materiałów wybuchowych. Biegli też są w spisku?
To są te same próbki, na których na maszynach, które się nie mylą, wykazano trotyl.
Nie, one nie wykazały trotylu, one wykazały obecność cząsteczek, które mogą być trotylem. Po tych badaniach okazało się, że nie był to trotyl.
Te próbki poleżały w Moskwie, poleżały, poleżały i okazało się, że polska prokuratura stwierdza, że nie ma trotylu.
Nie prokuratura, tylko biegli.
Tak, ale konferencja jest prokuratury, prokurator ręczy za to swoim nazwiskiem. Ja w to, co poleżało w Moskwie Władimira Putina, człowieka zdolnego do wszystkiego, nie wierzę.
I uważa pan, że tam w Moskwie czyszczono te próbeczki, czyszczono, czyszczono i ściągnięto ten cały trotyl.
Uważam, że Putin, który po Gruzji uznał, że śp. prezydent Lech Kaczyński jest dla niego poważnym zagrożeniem - zbudował koalicję, przekonał Amerykanów, powstrzymał rosyjskie czołgi - uznał, że należy usunąć takie zagrożenie. Jeżeli uznał, że należy je usunąć - ponieważ dzisiaj Władimir Putin już jest zły, więc sądzę, że pan redaktor też jest w stanie przyznać, że on jest do tego zdolny. Dla niego wydać decyzję, żeby dokonać zamachu to nie jest coś, co się dziś w Europie i na świecie, w Stanach Zjednoczonych, w Polsce nie mieści w głowie. Uważam, że ten sam Putin jest w stanie fałszować dowody. Tak, uważam, że jest w stanie. Oczywiście nie osobiście.
Ale z tego co pan mówi wynika właściwie pańskie przekonanie, że to Władimir Putin, czy szerzej mówiąc Rosja dokonała zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Do tej pory wstrzymywaliście się z takimi ostrymi, mocnymi tezami.
Mówię tylko, że jest do tego zdolny. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego od dawna, właściwie od początku, że to nie jest car oświecony.
Czyli nie stawiacie kropki na "i", nie mówicie, że zamach Putina, tylko mówicie, że Putin jest do tego zdolny.
Żeby postawić kropkę nad "i", potrzebne jest uczciwe, poważne śledztwo, złożenie wraku po kawałku, tego co jeszcze z niego zostało, dojście do oryginałów czarnych skrzynek.
Oczywiście: czarne skrzynki i tak dalej. Sprowadzenie wraku do Polski.
To nie "i tak dalej". To jest ABC. To nie jest "i tak dalej".
Pan dziś wierzy w wybuch?
Panie redaktorze, od samego początku wydawało się to aż trudne do uwierzenia, ale każde kolejne dowody, każda kolejna kompromitacja prokuratury i jednocześnie dowody przygotowane przez profesorów i ekspertów, utwierdzają mnie w przekonaniu, że tak było. I dzisiaj uważam, że to jest najbardziej prawdopodobne.
W którym miejscu?
Szczegóły jutro, zostanie z nimi zapoznana cała opinia publiczna…
Ale mniej więcej: wybuch nastąpił przed brzozą, za brzozą?
…bo będzie zespół parlamentarny, który pokaże najnowsze analizy dotyczące tego, gdzie nastąpił ten wybuch i jutro - jeśli ktoś jest zainteresowany – o wszystkim będzie można się dowiedzieć.
Ale jak rozumiem, wybuch nastąpił przed brzozą, skoro w brzozie są już wbite kawałki tupolewa?
Kolejny powód kompromitacji prokuratury, która mówi, ze z kilkudziesięciu kawałków, które były w brzozie, najprawdopodobniej - to jest słowo klucz tej konferencji - jeden z nich czy kilka z nich, trzy, należą do tupolewa. No panie redaktorze: śmiech pusty, potem litość i trwoga, jak po 4 latach mówi się, że kawałek w brzozie to jest najprawdopodobniej tupolew. No... Śmiech pusty, litość i trwoga.
Ale odwołam się teraz do pańskiej wiedzy i rozsądku: ile dzieli brzozę od miejsca, w które upadł tupolew?
Panie redaktorze, nie będę się tutaj wdawał w szczegółowe rozważania.
Ale te szczegóły są kluczowe.
One będą jutro, ja nie jestem ekspertem zespołu.
Ale pamięta to pan? Czy nie?
Za to ja wiem, że wojna Putina, która teraz trwa, rozpoczęła się 10 kwietnia. To jest wojna, którą on wydał zachodniej cywilizacji, wydał Europie, Polsce.
Ale pan już powiedział o Putinie, teraz o faktach, które nie podlegają dyskusji. Ile dzieliło brzozę od miejsca upadku samolotu? 400 metrów... Jak to się dzieje, że samolot, który rozerwał się przed brzozą, przeleciał te 400 metrów?
Zapraszam pana jutro na zespół, dowie się pan także dlaczego i być może pan mi to wyjaśni, skoro do tej pory oficjalna wersja polskiej propagandy była taka, że samolot się podrywał i podrywając się ściął brzozę… To jak mi pan wyjaśni, dlaczego to ścięcie brzozy jest nie od dołu, tylko od góry?
Ale skąd ten wniosek? Przecież pan się nie zna, jak pan powiedział, nie jest pan fachowcem.
Ale to dla laika jest oczywiste, że jeśli samolot leci do góry, to ścina brzozę pod odpowiednim kątem.
A czy dla laika nie jest zastanawiające: ogromny wybuch, siła, która rozerwała prawą burtę samolotu, rozrzucając zwęglone elementy w promieniu kilkudziesięciu metrów, jak dziś pisze Gazeta Polska - powołując się na ten raport, który jutro Antoni Macierewicz pokaże - i jak to się dzieje, że po tak ogromnym wybuchu samolot przelatuje jeszcze 400 metrów?
Wszystkiego dowie się pan jutro - jak pan przyjdzie, będzie pan mógł zadać pytanie, zapraszam pana i wszystkich na Krakowskie Przedmieście. Jutro ta kulminacja wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego o 16:30...
On to wszystko powie...
Ale cały dzień bądźmy razem. Bo to jest 10 kwietnia, zapraszam przed Pałac Prezydencki.
Jakie specprawa ma wprowadzić ta specustawa smoleńska Prawa i Sprawiedliwości?
To nie są żadne specprawa...
Ale mówicie: "Tylko specustawa wyjaśni tę katastrofę". Czy "ten zamach".
Ponieważ prokuratura, zwykły tryb nie pomógł, potrzebna jest ustawa. Ustawa ma dotyczyć zbadania trzech rzeczy, także możliwości sięgania do świadków, do czynności, które już zostały zakończone.
Ale po co ustawa? Przecież wystarczy normalne śledztwo.
To ma dotyczyć tego, co się działo przed, w czasie oraz po, czyli także samego śledztwa...
Temu służy śledztwo albo ewentualnie sejmowa komisja śledcza.
...także samego śledztwa, które było prowadzone źle. To po pierwsze. Po drugie, ma zapewnić odpowiednie środki, narzędzia prokuraturze, która albo ich nie ma, albo nie chce z nich skorzystać. Także środki finansowe na zagranicznych ekspertów, których dorobku nie da się podważyć.
To ustawą trzeba zapewniać środki finansowe na ekspertów? Wystarczy przesunięcie budżetowe.
Skoro w obecnej sytuacji, na podstawie obecnych przepisów prawa - według wczorajszego sondażu Homo Homini w "Rzeczpospolitej" - 48 procent, czyli połowa Polaków uważa, że katastrofa nie została wyjaśniona, to trzeba użyć środków specjalnych, czyli zrobić do tego ustawę. Od razu uprzedzam, bo są różne plotki, manipulacje: to nie dotyczy tak jak w Stanach Zjednoczonych po World Trade Center Patriot Act ani Homeland Security, czyli...
Prezes odwołał się do Patriot Act.
Ja stałem obok niego na tej konferencji - powiedział, że trzeba potraktować sprawę poważnie, tak jak Amerykanie WTC. Od razu zaznaczam: nie chodzi o specjalne uprawnienia wynikające z Patriot Act albo Homeland Security.
Ale Amerykanie nie musieli wprowadzać żadnej ustawy, żeby wyjaśniać tragedię 11 września.
Ale skoro polskie organy ścigania i polskie władze - to są słowa człowieka bardzo dalekiego od Prawa i Sprawiedliwości, Włodzimierza Cimoszewicza - potraktowały ją jak włamanie do garażu na Pradze...
Powiedział to trzy lata i siedem miesięcy temu.
No i do tej pory nic się nie zmieniło.
Gdyby pan każdymi słowami Włodzimierza Cimoszewicza się przejmował...
Do tej pory nic się nie zmieniło. Ja się nimi nie przejmuję - ja je tylko pokazuję, jakby otwieram oczy niedowiarkom.
Tym Włodzimierzem Cimoszewiczem.
Tych, którzy wierzą we Włodzimierza Cimoszewicza, odsyłam do Włodzimierza Cimoszewicza. Dla nas od początku było jasne, że rząd potraktował to jak kradzież roweru.
A czy to będzie ustawa, na podstawie której będzie można też szczególnie rozliczyć np. Donalda Tuska?
To jest oczywiste, że polski premier, który na molo z prezydentem Putinem, a także na Westerplatte zapraszał go tutaj po tym, co się już działo w Gruzji, czyli ośmielał Putina do tego, że są w Polsce politycy, którzy są w stanie podjąć grę przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu - a Donald Tusk podjął grę przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu wraz z Władimirem Putinem - to jest oczywiste, że odpowiedzialność za to musi ponieść. To w ogóle nie ma dwóch zdań.
Powtórzę pytanie, które pojawiło się ostatnio z jednym z wywiadów: wyobraża pan sobie aresztowanie Donalda Tuska?
Ja sobie wyobrażam państwo, które katastrofę smoleńską, śmierć swojej elity traktuje poważnie.
Do tego stopnia, żeby aresztować premiera?
Gdyby np. spadł Air Force One z prezydentem Barackiem Obamą i nikt by nie przeżył, to sądzę, że odpowiedzialność ponieśliby ludzie za to odpowiedzialni, a śledztwo przeprowadzono by staranniej. Polska to nie Stany Zjednoczone, ale standardy zachodniego świata powinny nas obowiązywać.
Tak to wy nie wygracie tych wyborów.
Panie redaktorze, pomimo pana jakby, takiej niepewności...
... zdroworozsądkowego i realistycznego spojrzenia na rzeczywistość...
... niepewności, a także takiego strachu w ogóle polskich elit dziennikarzy, że nie należy wyjaśniać katastrofy smoleńskiej, bo Putin się zdenerwuje...
... ale czego ja mam się bać?
Właśnie też się dziwię.
Ja się niczego nie boję.
Cieszę się.
Wyjaśniajcie specjalnymi ustawami. Tylko wiem, że jeśli dojdziecie do władzy, to nic więcej nie wyjaśnicie, panie pośle.
To jest pan niedowiarkiem, a ja sądzę...
... nie, realistą.
Zapraszam, żeby pan na nas zagłosował, to się pan przekona, że głos nie będzie zmarnowany.
Dlaczego Tomasz Adamek poszedł do Ziobry a nie do Kaczyńskiego? Nie chcieliście go?
My uznaliśmy, że powaga wyborów listy kandydatów to jest powaga doświadczonych polityków i ekspertów, a nie celebrytów czy znanych sportowców...
Czyli on proponował, a wy nie chcieliście go?
Nie, ja nie mówię, że proponował, tylko mówię, że nawet gdyby proponował, to nasza konstrukcja była zupełnie inna. Poważni ludzie na poważne wybory.