"Dziś jesteśmy na etapie, że Polski nie stać na kolejne show o pietruszce. Rozmowy o pistolecikach, kurczakach i ziemniakach są niepotrzebne. Formuła 1 na 1 z Tuskiem się nie sprawdziła" - mówi Adam Hofman pytany, czemu prezes PiS nie chce debaty sam na sam z Donaldem Tuskiem. "Tusk mówi, że jest gotów do debaty. Mówi że jesteśmy umówieni. Prezes PiS uznaje to za dobrą monetę. A teraz Tusk milczy". "My jesteśmy gotowi do debaty z Tuskiem, ale on chowa się za plecami kobiet- zderzaków". Jarosław Kaczyński jest politycznym geniuszem? "Zawsze to wiedziałem" - mówi Hofman. "Prezes PiS to jedyny, który ma program. Nie ma co czekać 25 lat. Trzeba realizować go dziś" - dodaje.
Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński jest politycznym geniuszem.
Adam Hofman: Zawsze to wiedziałem.
Wizjonerem, strategiem, taktykiem.
To ostatnio się potwierdziło, jak mieliśmy ustawę o tzw. bestiach. To może straszna nazwa, ale w 1989 roku wszyscy chcieli amnestię, a Jarosław Kaczyński i jego diagnoza okazała się słuszna.
Czyli jest nie tylko geniuszem, ale także wizjonerem i Wernyhorą.
Wie pan, skoro historia ma pewne tezy, że na przykład po '89 trzeba było przyspieszyć uwłaszczenie nomenklatury, to potwierdza - to znaczy, że te diagnozy, które ma dzisiaj, to nie trzeba czekać kolejnych 25 lat. Trzeba realizować już.
A Donald Tusk jest słabym premierem.
Bardzo rzadko zgadzam się z Konradem Piaseckim, ale dzisiaj zgadzam się w stu procentach. Przynajmniej na razie.
Zastanawiam się dlaczego w takim razie ten genialny polityk, ten świetny retor, świetny strateg nie chce rozjechać tego słabego premiera podczas debaty twarzą w twarz. Przecież nie ma nic prostszego.
Bo pan używa walcowej retoryki do debat, czyli: rozjechać, załatwić, pokazać jakiś trik.
Pokonać! Zwyciężyć, pokazać kto ma rację w tym sporze.
Moim zdaniem w tym sporze jesteśmy dziś na etapie, że Polski nie stać na kolejne show o pietruszce. I jeśli oczywiście dojdzie do debaty, która będzie na poziomie merytorycznym, czyli eksperci, konkretna sprawa, mamy tutaj na myśli zdrowie - konkretny termin, to wtedy taka debata ma sens.
Panie pośle, standardem całego świata są debaty liderów. Debata w Stanach Zjednoczonych kandydatów na prezydenta jest absolutnym standardem od lat.
Będą wybory parlamentarne, dwóch liderów będzie się mogło zmierzyć. W tej chwili jesteśmy po przedstawianiu programu - jesteśmy na etapie...
Ale zaraz, zaraz. Wy przed wyborami parlamentarnymi nie chcecie tych debat?
Ale zaraz, zaraz - spokojnie. Po przedstawieniu programu i na kanwie naszego programu, czyli merytoryczny program dotyczący zdrowia, pracy, rodziny - różnych dziedzin życia, który przedstawiliśmy w sobotę. Donald Tusk mówi: "Jestem gotów". Ba w niedzielę potwierdza.
No to panie pośle, do boju!
Zaraz, zaraz. W niedzielę na nasz warunek merytorycznej debaty, mówi: "No to jesteśmy umówieni". No, więc Jarosław Kaczyński uznaje to za dobrą monetę. Nareszcie jest szansa rozmawiać merytorycznie. Wychodzi, proponuje termin, proponuje termin i co? Donald Tusk milczy.
No i rzeczniczka rządu mówi: "Kobiety nie cenią mężczyzn, którzy chowają się za plecami innych. Na przykład ekspertów".
Ciekawe, czy kobiety cenią mężczyzn, którzy chowają się za plecami kobiet. Donald Tusk jest idealnym przykładem, jak się ładnie można obudować, schować za kobietami, które pełnią rolę zderzaka. To dopiero mężczyźni świetni.
"Panie prezesie. Stań do debaty jeden na jeden. Nie tchórz" - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska.
No to jest ciekawy ten wstręt Donalda Tuska do ekspertów. Znaczy taka obawa przed profesorami, ekspertami Donalda Tuska jest wręcz chorobliwa. Ja się bardzo dziwię, ze Donald Tusk uznaje zasadę, że jak ktoś jest mądry, to nie należy go słuchać. Ja uważam, że o zdrowiu... Zresztą mam tu cytat - jestem przygotowany do tego programu...
Zanim sięgnie pan po ten cytat. Jeden dobry argument - dlaczego prezes nie pomoże się spotkać z premierem twarzą w twarz? Jeden dobry argument?
No ale tam się spotkają twarzą w twarz, przy czym...
Ale sam na sam. To jest jakiś kompleks, problem?
Spokojnie, ja myślę, że w roli ataku Platforma Obywatelska wystawi Niesiołowskiego, i tu będzie dobrze... Za to warto mieć chociaż - nawet nie tyle bardzo długą, co normalną pamięć. Bo niedawno mieliśmy debatę w Sejmie i Tusk powiedział - jeszcze miesiąc temu - tak: "Jestem gotów tej zimy... wiosny, usiąść z każdym, także z premierem Kaczyńskim przy jednym stole. Jeśli macie coś sensownego, konstruktywnego do powiedzenia, jeśli chodzi o system ochrony zdrowia, w każdej chwili jestem do waszej dyspozycji." No, to w związku z tym... Jesteśmy gotowi.
Niech będzie. Ja jestem za tym, żeby debatować o zdrowiu. Niech Tusk przyjdzie z ekspertami... Absolutnie rozumiem, tylko nie rozumiem strachu przed debatą w cztery oczy.
Ale strach w tej sprawie...
Niech mnie pan przekona.
Ja nie jestem w stanie przekonać kogoś, kto moim zdaniem ma bardzo tendencyjne zdanie w tej sprawie, bo strach przed merytoryczną rozmową...
Ja mam tendencyjne zdanie?
Tak uważam.
Domagając się i oczekując, że prezes największej partii, dziś prowadzącej w sondażach, stanie do debaty z premierem tego kraju?
Nie, bo wczoraj to zaproponował, więc jeśli pan tego nie zauważył, to ma pan do tego święte prawo.
Zobaczyłem, że żąda debaty eksperckiej.
Nie, żąda debaty...
Premier, minister zdrowia, równi eksperci - to rozumiem, ok, podebatujmy w ten sposób, każda rozmowa się Polsce przyda. Tylko dlaczego nie Kaczyński kontra Tusk?
Jesteśmy już prawie blisko wspólnego punktu, tam będzie i ten, który przedstawił program i jedyny, który dziś ma, czyli Jarosław Kaczyński, tak samo premier Tusk. Tylko ja uważam, że jesteśmy dziś na takim etapie - po tych już prawie 7 latach rządów Donalda Tuska, że jeśli w ogóle warto rozmawiać - widzi pan, jak się okazało, ze warto - to tylko merytorycznie. Jeśli zrobienie nam zarzutu z tego, że chcemy rozmawiać...
Ale Tusk nie może z Kaczyńskim porozmawiać merytorycznie? Twarzą w twarz?
No może, dlatego 3 marca ma zaproszenie.
Nie ma sensu tak rozmawiać, bo nie jest pan w stanie odpowiedzieć na proste pytanie: Dlaczego nie jeden na jednego? Merytorycznie nie może porozmawiać jeden na jeden?
Taka formuła się nie sprawdziła. Donald Tusk rozmawiał o pistoleciku, a nie o Polsce w ostatniej debacie, która była i ja uważam, że rozmowa o pistoleciku - mówię w cudzysłowie, bo tam takich kurczaków, ziemniaków, buraków było więcej - jest niepotrzebna. Jeśli Donald Tusk chce rozmawiać poważnie, to może rozmawiać poważnie. Moim zdaniem poważnie, to jest z ekspertami, merytorycznie, na temat zdrowia.
To my teraz merytorycznie. Ile dzieci dostanie od PiS-u dodatek rodzinny?
Panie redaktorze, to zależy, ile dzieci będzie się rodzić.
Z tych dzieci, które są dziś w Polsce - ile?
Jeśli chodzi o 500 zł na każde dziecko, drugie, trzecie, czwarte, piąte...
...oraz czasami na pierwsze
...no w zależności od dochodów, znaczy...
Rozumiem, że macie to wszystko policzone?
No tak, cały program dodatków będzie kosztował państwo, my to wyliczyliśmy 11 miliardów złotych rocznie. To jest możliwe nie tylko przy pomyśle wprowadzenia wspólnej polityki europejskiej w następnej perspektywie, bo do tego daleko i do tego będziemy dążyć, ale także możliwe w skali obecnego budżetu.
Czyli 11 miliardów. To tylko 5 milionów 500 tys. dzieci dostanie - szybko liczę.
No, ale 11 miliardów to jest na każde drugie dziecko. Oczywiście istnieje też taka klauzula, w której nie tylko 500 zł na każde dziecko, bo przy niskich dochodach będzie to więcej, to będzie 1000 złotych.
A ile jest dzieci w Polsce?
No, ale panie redaktorze, jeśli mnie pan wezwał, ja zresztą jestem rzecznikiem partii, a nie specjalistą od etyki.
Pytam pana o program rodzinny, pytam ile dzieci jest w Polsce.
Żeby mnie przepytywać, to ja wręczę panu ten program, który jest wyliczony i pan sobie to posprawdza.
Niech mi pan nie wręcza programu, tylko powie mi ile jest dzieci w Polsce?
No, ale co jesteśmy w szkole, a pan jest nauczycielem?
Ciekawe jestem, czy rzecznik partii, która ma rodzinę za główny cel, wie ile jest w Polsce dzieci.
Tak, powiedziałem ile będzie kosztował program, mogę powiedzieć skąd będziemy brać środki finansowe na ten program.
Ale ile jest dzieci to już mi pan nie powie.
Mogę też, panu dać ten program.
Ale ja mam ten program, dziękuje bardzo.
Co więcej koszty tego programu nie zależą od tego, ile jest dziś dzieci w Polsce, bo to jest program obliczony na rozwój demograficzny, na to by tych dzieci rodziło się więcej.
Oczywiście, ale czy pan mówi, że tylko dla tych mniej zarabiających?
Nie, program jest dla wszystkich. Mniej zarabiający dostaną więcej plus na pierwsze dziecko.
Ale więcej zarabiający nie dostają na drugie dziecko.
Nie rozumiem.
Tych, którzy są w dobrej sytuacji program nie obejmie.
Nie, program jest dla wszystkich. Ci którzy mają najmniej dostaną, także na pierwsze dziecko.
A ci, którzy mają więcej? Dostaną na drugie dziecko?
No a co z nimi jest nie tak?
No nie wiem, ale w programie piszecie, że oni nie dostaną.
No chodzi o ten najwyższy próg podatkowy, o tych, którzy zarabiają najwięcej.
No to będzie miał charakter powszechny, za wyjątkiem rodzin o wysokich dochodach.
No tak, no ale to najwyższy próg podatkowy.
Czyli oni nie dostaną?
Oni nie dostaną, bo nie muszą, nie potrzebują.
Czy pan by dostał?
Sądzę, że nie. Pan też nie.
Co pan wie o moich zarobkach? Ja o pańskich wszystko.
No właśnie widzi pan, niestety.
Chociażby o pańskich przelewach.
A szkoda, że ja o pańskich nie wiem.
A skąd się biorą takie dziwne operacje na pańskim koncie?
A o co panu chodzi?
No o te przelewy, np. dostaje pan taki przelew - jedną złotówkę?
Panie redaktorze, znaczy jeśli pan podważa działania polskiej prokuratury...
Ja pytam, z ciekawości. Dlaczego człowiek dostaje złotówkę przelewu na koncie?
Ja pana zapytam z ciekawości: Dlaczego pan uważa, że sprawa, która była przebadana dokładnie, i każda złotówka prześwietlona przez prokuraturę... Prokuratura uznała, że wszystko jest OK. Jest transparentnie, czysto... Wszystko zostało wyjaśnione, sprawa nie jest zamknięta.
To na koniec programu, dobrze... Prokurator pana pytał: panie pośle dlaczego pan zostaje złotówkę przelewu na konto? Co pan mu powiedział?
Prokurator pytał o każde, no o każdy przelew i o każde wpłaty także o złotówkę i wszystko zostało wyjaśnione. No i uznano, że wszystko jest w porządku.
No to teraz nam to wyjaśnij. Transparentnie proszę teraz wytłumaczyć.
No ale ja wyjaśniłem tę sprawę w prokuraturze i uważam ją za zamkniętą.
Czyli publicznie nie będzie pan wyjaśniał?
Publicznie ona jest wyjaśniona tak, że prokuratura uznała: nie ma sprawy, nie ma wszczęcia, więc sprawa jest zamknięta.
Uznała, że tam były wykroczenia, które się przedawniły.
Dla Konrada Piaseckiego ważniejsza jest złotówka Hofmana niż np. milionowe łapówki w infoaferze. Gratuluje świetnego samopoczucia.
Miliony w infoaferze są bardzo ważne, ale złotówka Hofmana też jest bardzo ważna. Każdy pieniądz publiczny jest dla mnie bardzo ważny.
To ja uważam, że wielkie miliony w korupcyjnej aferze są ważniejsze niż złotówka Hofmana.