"W maju jadę do Moskwy, będę rozmawiał o wraku Tu-154 i jego powrocie do Polski"- deklaruje minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, gość Kontrwywiadu RMF FM. "Sprawę prezydenckiego tupolewa od dawna stawiamy na ostrzu noża, musimy jednak mieć świadomość, że w Rosji takie decyzje zapadają na najwyższym szczeblu (...) Głos polskiego rządu w tej sprawie będzie jednoznaczny, ale decyzja zależy od jednego człowieka na świecie, od Władimira Putina. (...) Rosjanie nieraz już deklarowali powrót wraku. Dziś już widzimy, ile są warte takie deklaracje"- dodaje.
Konrad Piasecki: Nie gryzie pana kształt kompromisu emerytalnego?
Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości: A ma pan dla mnie lepszego koalicjanta?
Nie, ale mam lepszą reformę.
Ale ta nie jest reformą złą, niektóre z postulatów PSL-u są w moim przekonaniu w pełni zasadne, bo faktycznie przez 20 lat nie dorobiliśmy się w Polsce sensownej polityki prorodzinnej, tutaj takie elementy tej polityki są.
Co do prorodzinności pełna zgoda, ale miało być twardo, ostro, reformatorsko, a jest miękko i jednak z mocnymi ustępstwami na rzecz PSL-u, a zwłaszcza jego wyborców.
Nie zgadzam się z tym, że jest miękko. Pan ma świadomość, jak ogromna jest skala, powiedzmy, braku zadowolenia Polaków z tej zmiany. To jest psychologicznie zrozumiałe. Ja jestem przekonany, że ta reforma jest niezbędna. Postulaty PSL-u po części są słuszne. Pytanie, czy powinny być elementem akurat tej reformy, czy nie powinniśmy raczej przygotować wspólnie pewnego całościowego pakietu polityki prorodzinnej.
A moje pytanie jest takie: dlaczego ZUS-owcy mają mieć gorzej niż KRUS-owcy?
Dobre pytanie, ale mamy taki, a nie inny kształt sceny politycznej od wielu, wielu lat.
Chce pan powiedzieć, że byliśmy skazani na te ustępstwa?
Z ręką na sercu chcę powiedzieć, że jako mieszkaniec miasta dużo gorzej rozumiałem problemy wsi, dopóki nie zostałem parlamentarzystą. Dzisiaj podchodzę do KRUS-u w sposób spokojny. Uważam, że polska wieś w czasach komuny była dotknięta takimi prześladowaniami, do tego stopnia mieszkańcy wsi mieli nierówne szanse, że KRUS w jakiejś mierze wyrównuje tamtą krzywdę.
W czasie komuny mieszkańcy miast też nie mieli specjalnie lekko i łatwo.
Nikt nie miał lekko, taki system, takie parszywe czasy. Ale też co byłoby alternatywą dla KRUS-u? Alternatywą dla KRUS-u byłoby wzięcie na garnuszek opieki społecznej milionów rolników. To nie jest rozwiązanie, które nawet z ekonomicznego, a już nie mówię o społecznym czy moralnym punkcie widzenia, ale nawet z ekonomicznego punktu widzenia nie byłoby to rozwiązanie sensowne.
Tyle, że jest tak, że PSL najpierw załatwił coś swoim wyborcom, czyli KRUS-owcom, dopisał coś małym druczkiem do ugody koalicyjnej, a teraz jeszcze się chwali, że załatwił reformę z ludzką twarzą i że gdyby nie oni, to byłby dramat, i że dobry PSL, a zła Platforma. To jest lojalność koalicyjna?
Proszę nie oczekiwać ode mnie zachwytu nad taką taktyką, ale ja rozumiem, że to jest polityka. W jednych sprawach z PSL-em współpracujemy bardzo dobrze i w tej kadencji ja nie widzę żadnej innej możliwej koalicji rządowej. Ale są też sprawy, w których się różnimy. PSL nie jest przystawką, my traktujemy PSL w sposób podmiotowy. Mają prawo chwalić się tym, co uważają za swój sukces.
Mówi pan nie ma innej możliwej koalicji, a już dzisiaj słyszymy, że Platforma zgodziłaby się na koalicję z SLD, i mówi to pewien polityk dzisiaj Ruchu Palikota, niedawno Platformy. Zna pan jego nazwisko zapewne?
Nie słyszałem nic o tym w tej kadencji, aby ktokolwiek w Platformie rozważał możliwość koalicji z SLD.
Czyli nie ma tu niezgody Platformy dla Tuska? Nic pan o tym nie wie?
Nie chodzi o osiągnięcie arytmetycznej większości, tylko ta większość musi mieć jeszcze jakąś wspólną podstawę programową. Z SLD możemy się różnić co do szczegółów reformy emerytalnej, a tę podstawę programową mamy, a na przykład jeżeli chodzi o sprawy emerytalne SLD zajmuje stanowisko całkowicie populistyczne.
Czyli jest tak, że koalicja z SLD po, nie powiem, trupie Jarosława Gowina, ale przy twardej niezgodzie Jarosława Gowina?
To jest koalicja, za którą nie przemawiają żadne racjonalne argumenty, poza argumentem trwania tego parlamentu, ale to byłoby dryfowanie.
Czyli lepszy rząd mniejszościowy, jeśli już? Albo nowe wybory?
Jeśli już to ja bym się opowiadał za nowymi wyborami, ale na razie mamy większość nieznaczną, ale większość, która wygrywa wszystkie głosowania.
Panie ministrze, patrząc po blisko dwóch latach przed dzień rocznicy, ma pan poczucie, że rządzący popełnili dużo grzechów zaniechania przy wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej?
Mam poczucie, że wszyscy popełniliśmy, również media, dużo grzechów przed tą katastrofą, bo jednak jest czymś moralnie dla mnie do dzisiaj nie do przyjęcia, że najważniejsze osoby w państwie od wielu lat poruszały się po świecie samolotami, które nie gwarantowały nawet minimum bezpieczeństwa.
No tak, tylko że to wszystko co działo się potem, poczynając od sekcji zwłok, kończąc na wraku, widzimy, że Rosjanie robią niemal to co chcą, a my to przykrywamy takimi uśmiechami i stwierdzeniami, że się ocieplają stosunki polsko-rosyjskie.
Nie, o ocieplaniu stosunków polsko-rosyjskich w żadnej wypowiedzi z ust któregokolwiek z polityków Platformy.
Ostatnio rzeczywiście mniej ich jest, ale rok po katastrofie było ich sporo.
Rosjanie są partnerem bardzo trudnym nie od dziś. Mamy takie a nie inne położenie geopolityczne, taki a nie inny konflikt interesów. W sprawie wraku głos polskiego rządu będzie jednoznaczny. A kiedy przyniesieni efekt? No o to trzeba pewnie pytać jednego człowieka na świecie, czyli prezydenta Putina.
Tyle, że opozycja pyta już dzisiaj Jarosława Gowina, co zrobił i co zrobi dla odzyskania wraku?
W maju jadę do Rosji. Spotkam się z moim rosyjskim odpowiednikiem. Będziemy rozmawiać m.in. na temat wraku, ale mam świadomość, że decyzje w tej sprawie, zapadną w Rosji, zapadają w Rosji na najwyższym szczeblu.
Czyli, że to Putin z Miedwiediewem muszą zdecydować, a właściwie raczej Putin.
Już to nazwisko wymieniłem.
Może przyszedł czas, żeby to ostro postawić, albo postawić tę sprawę na ostrzu noża?
Od dawna stawiamy tę sprawę ostro i pan zapewne przypomina sobie deklaracje np. prezydenta Miedwiediewa złożoną tutaj w Warszawie, że wrak wróci, wtedy bodajże...
...na pierwszą rocznicę, potem w maju się mówiło, że wróci.
Tak, tak, tak. Ale dzisiaj widzimy ile warte są takie deklaracje.
A nie myślał pan o tym, żeby połączyć jakoś decyzję o ekstradycji tego rosyjskiego prokuratora oskarżonego o korupcję ze sprawą wraku?
Nie, to byłoby zupełnie niestosowne.
A zgodzi się pan na ekstradycję?
Analizujemy w tej chwili sprawę bardzo uważnie. Proszę wybaczyć, ale ta sprawa jest tak delikatna. Tutaj chodzi jednak o życie człowieka. Nie będę na ten temat dywagował publicznie przed podjęciem decyzji.
Kończą się konsultacje na temat deregulacji. Już pan wie, że któryś z zawodów pan skreśli z tej listy deregulowanych?
Nie, nie sądzę, żebym któryś z zawodów skreślał. Wpłynęły do nas tysiące propozycji zmian. Będziemy je zaraz po świętach uważnie analizowali. Natomiast chcę powiedzieć, że pewne zmiany są możliwe, w niektórych przypadkach zaostrzymy nasze propozycje, w innych nieco być może złagodzimy.
Ale jeśli, to projekt deregulacyjny będzie się rozszerzał niż zawężał.
Wczoraj zakończyła się kolejna konferencja uzgodnieniowa, gdzie przedstawiciele wszystkich ministerstw debatowali nad drugą i trzecią transzą deregulacji. Miło mi, że mogę powiedzieć, że uzgodniliśmy, że listy kolejnych ponad dwustu zawodów, które w różnym stopniu poddane zostaną deregulacji.
Z tych dwustu, drugiej i trzeciej transzy, które najbardziej istotne, albo które najbardziej znane?
Mogę powiedzieć tyle, że zapewne największe poruszenie wywołają zawody finansowe.
Czyli maklerzy giełdowi?
Nie chcę mówić o szczegółach. Nie jestem do tego jeszcze upoważniony. Natomiast tutaj propozycje wyszły ze strony ministerstwa finansów i muszę powiedzieć, że to są propozycje które mnie, jako gorącego zwolennika wolnego rynku i uczciwej i sprawiedliwej konkurencji bardzo satysfakcjonują. Chcę podziękować ministrowi Rostowskiemu za takie podejście.