„Duda wygrał dzięki świetnej kampanii wyborczej, talentom osobistym: uśmiech, spokój, kontakt. Komorowski przegrał przez charakter kampanii i przez 8 lat dziedzictwa PO” – mówi gość RMF FM szef fundacji im. Batorego Aleksander Smolar. „Kluczem do sukcesu Andrzeja Dudy była potrzeba zmiany plus jego uspokajający wygląd. Ludzie, którzy nawet pamiętali rządy PiS-u, mieli dosyć propagandy 'antypisowskiej', nie bali się Dudy” – dodaje. „Po I turze milczenie Kaczyńskiego na temat sukcesu nie było przypadkiem. On widzi w tym zagrożenie” – ocenia Smolar. Pytany o to, czy prezes PiS wykopał sobie polityczny grób odpowiada: „Myślę, że tak”. Zdaniem gościa RMF FM Bronisław Komorowski przegrał przez charakter kampanii i „ przez 8 lat dziedzictwa PO”. Dodaje, że podziwia Komorowskiego za końcówkę kampanii. „Wykazał męstwo i charakter. Żal mi tej spokojnej prezydentury” – ocenia. Smolar dodaje, że Duda, Ogórek, Jarubas „symbolizują zmianę pokolenia”. „Wybór Dudy zwiększa prawdopodobieństwo zwycięstwa PiS-u na jesieni. Obawiam się tego” – komentuje gość Konrada Piaseckiego. „PiS to jest partia nieprzewidywalna. Partie antysystemowe wchodzą w system i też go destabilizują” – mówi. „Wybory parlamentarne to będzie starcie wielogłowej PO z Jarosławem Kaczyńskim, który być może będzie się chował do ostatniego momentu” – dodaje gość RMF FM.
Konrad Piasecki: Bardziej Duda wygrał, czy bardziej Komorowski przegrał?
Aleksander Smolar: Czy ja wiem. Jedno jest związane z drugim. Duda wygrał dzięki świetnej kampanii wyborczej. Poza tym, dzięki pewnym talentom osobistym: uśmiech, spokój, kontakt. Natomiast prezydent Komorowski przegrał przez charakter kampanii i przez osiem lat dziedzictwa PO.
Zapłacił za błędy PO, czy zapłacił za bardzo przeciętną prezydenturę?
Powiedziałbym, że nie za przeciętną prezydenturę, bo Polacy wyraźnie go lubili. On był bardzo wysoko notowany.
Ale w wyborach powiedzieli mu "nie".
Natomiast po ośmiu latach PO ludzie przede wszystkim pamiętają nie to co pozytywne - bo to uważają już za dane - tylko za problemy, które ciągle istnieją i którymi obciążają PO.
Grzechy PO i grzechy 25-lecia polskiej wolności spłynęły na Bronisława Komorowskiego.
Tak jest. Zwłaszcza, że on je symbolizował i chciał świadomie symbolizować te 25 lat i wobec tego stał się paradoksalnie symbolem tych, którzy wygrywali na transformacji. Zapominając często, że są i ci, którzy przegrali.
Czyli, to było kluczem do porażki Bronisława Komorowskiego a co było kluczem do zwycięstwa Andrzeja Dudy?
Potrzeba zmiany plus jego wygląd uspokajający. Nawet ludzie, którzy pamiętali rządy PiS po pierwsze mieli dosyć tej propagandy anty-pisowskiej poza tym, nie bali się widząc takiego Dudę. Jak się można bać Dudy.
Czyli, po prostu, rozproszył lęki anty-pisowskie, które... Być może tych lęków już nie ma. Albo jest ich niewiele.
Rozproszył lęki anty-pisowskie. Ja myślę, wie pan, że stosunkowo nie trudno będzie je rozgrzebać. Jeżeli cokolwiek PiS zrobi - a można tego oczekiwać - co spowoduje lęki w tej dużej części Polski.
Czy uważa pan, że to koniec pewnego pokolenia w polskiej polityce?
To jest - moim zdaniem. To już jest naturalne, pokolenie niewoli - nazwijmy to tak za pewnym klasykiem - odchodzi. Pan Duda, nie tylko pan Duda, nawet pani Ogórek, pan Jarubas. Ci kandydaci, którzy mieli zastąpić prawdziwych przywódców, ci kandydaci symbolizują zmianę pokoleniową.
Tyle że tamci przegrali, a ten wygrał.
Ale w sumie tworzą atmosferę: dosyć ze starcami, z ludźmi, których twarze się opatrzyły.
Uważa pan, że Jarosław Kaczyński wymyśliwszy i stworzywszy Andrzeja Dudę - wykopał sobie polityczny grób?
Ja myślę, że tak. Chociaż być może bezpośrednim efektem będzie sukces, ale myślę, że jego milczenie po pierwszej turze na temat sukcesu Dudy przed Pałacem Prezydenckim nie było rzeczą przypadku. On - jako człowiek inteligentny - widzi w tym zagrożenie.
Jaka będzie to prezydentura?
Tego nie wiemy. Tego nie wie sam pan Duda.
Bardziej pan się jej boi czy widzi pan w niej jakąś szansę, choćby na zmianę pokoleniową w polskiej polityce?
Ja się prezydentury samej nie boję, tylko pewnego procesu, który został uruchomiony. To znaczy, że wybór Andrzeja Dudy zwiększa prawdopodobieństwo zwycięstwa PiS-u na jesieni. Tego się bardziej obawiam. Tym bardziej, że nie wiemy, co PiS gotów jest zrobić. Jak dochodzili do władzy 10 lat temu, wiedzieliśmy o nich więcej, niż dzisiaj. Poza tym, że na pewno będą rozliczać - jeszcze nie wiadomo, ile osób, jakie instytucje - za Smoleńsk.
Ale z drugiej strony triumf PiS-u - Platformie chyba zwycięstwa się już nie należą, to jest partia tak wypalona, tak jałowa, że już nie ma po co rządzić.
Normalnie w demokracji jest rzeczą bardzo pozytywną, że następuje zmiana, to jest główna zaleta demokracji i to jest element kontrolny. Problem u nas polega na tym, że tu jest asymetria, to znaczy z jednej strony partia, która była gnuśna, często zachowawcza, nie wprowadzała reform koniecznych, ale z drugiej strony partia, która jest antysystemowa - to jest pojęcie użyte przez samego Jarosława Kaczyńskiego, co prawda już przed ładnymi parę laty, ale to jest partia nieprzewidywalna...
To znaczy, że partie antysystemowe, które wchodzą w rządzenie tak naprawdę tworzą system czy wchodzą w system.
Wchodzą w system, ale też go destabilizują, to co robił pan Kaczyński, kiedy był premierem, nie jest sprawą przypadku, że po roku stracił władzę.
Żal panu Bronisława Komorowskiego?
Bardziej podziwiam go za końcówkę, tzn. wykazał męstwo, charakter i tę końcówkę jaką prowadził, to była rzeczywiście w wielkim, czysto ludzkim stylu. Żal mi tej spokojnej prezydentury.
Ale to jego koniec w polskiej polityce, czy jeszcze pan przed nim jakąś przyszłość widzi?
Trudno mi przewidywać, mam nadzieję, że on odegra jakąś rolę, chociażby w przygotowaniu tych wyborów parlamentarnych, dlatego że ten obóz jest pozbawiony właściwie dzisiaj twarzy i głowy po odejściu Tuska.
Bronisław Komorowski mógłby być tą twarzą i głową?
I tak, i nie, może być naturalnie jako jedyna znana postać, z drugiej strony człowiek, który dopiero co przegrał - oczywiście trudno, żeby był twarzą kampanii, w której powinno się walczyć o zwycięstwo.
Czyli to będzie starcie Ewy Kopacz z Jarosławem Kaczyńskim?
Ja myślę, że nie Ewy Kopacz z Jarosławem Kaczyńskim a myślę, wielogłowej Platformy z Jarosławem Kaczyńskim, który być może będzie się chował do ostatniego momentu.