To jedynie 30 kilometrów, ale 14-letni Łukasz jeszcze nigdy tak daleko nie wyjechał. Chłopiec, który od niemal 10 lat jest sparaliżowany po potrąceniu przez samochód, pojechał na wycieczkę do skansenu w Olsztynku.

Na co dzień Łukasz mieszka i uczy się w olsztyńskim Szpitalu Dziecięcym. Nie może samodzielnie poruszać się ani oddychać. Na wycieczkę pojechał karetką. Towarzyszyła mu rodzina oraz lekarka i dwóch ratowników medycznych, wyposażonych m.in. w przenośny respirator.

Chłopiec mógł zobaczyć nie tylko skansen, ale też hodowane w nim zwierzęta. Bardzo fajnie! Najbardziej spodobał mi się koń - opowiadał na gorąco w rozmowie z reporterem RMF FM. Jak przyznał, sporą atrakcją była też sama jazda samochodem z Olsztyna do oddalonego o 30 km Olsztynka.

Dla niego to jedyna możliwość kontaktu z otaczającym światem - mówi nauczycielka Łukasza Izabela Daszkowska-Dąbrowska. To właśnie ona wpadła na pomysł, żeby zabrać chłopca do skansenu. Choć w wycieczce musiała wziąć udział karetka z pełną obsadą, bardzo szybko udało jej się przekonać szpital do zorganizowania wyprawy. To bardzo ważne, żeby co jakiś czas mógł jechać gdzieś dalej, on przecież na co dzień widzi tylko szpital, to, co jest w telewizji i internecie, czy to, co ja lub inni nauczyciele możemy przynieść do szpitala - mówi. Tu zobaczył rzeczy, których do tej pory nie miał najmniejszych szans zobaczyć na żywo - podkreśla nauczycielka Łukasza.