Organ oceniający najważniejsze osoby w państwie składa się wprawdzie z 19 osób, z których 18 wybrał Sejm, jednak całą władzę sprawuje w nim prof. Małgorzata Manowska. To ona Trybunał zwołuje, wyznacza składy orzekające, ich przewodniczących, terminy rozpraw, sprawozdawców, a nawet protokolantów. Wszystkie kluczowe działania Trybunału Stanu z urzędu zależą od jedynej osoby, która nie pochodzi z wyboru, a jest nominatką prezydenta, z którym się prywatnie przyjaźni.
Najdobitniej sytuację pokazuje utrącenie wniosku grupy sędziów, zmierzającego do zmiany regulaminu TS, na którym oparta jest pełnia władzy jego przewodniczącej. Według własnej interpretacji przepisów tego właśnie regulaminu prof. Manowska odmówiła zwołania posiedzenia pełnego składu TS, którego skutkiem miałaby być jego zmiana. Według niej inicjacja zmiany regulaminu TS, jest wyłączną kompetencją przewodniczącego TS i nie może się odbywać na wniosek innych podmiotów.
Oznacza to, że pozbawienie Manowskiej pełni władzy w Trybunale może się odbyć wyłącznie z jej inicjatywy - taki właśnie wniosek przewodnicząca wysnuła z obowiązujących przepisów.
Nawet zaś bez podstawy prof. Manowska zwróciła się do wnioskodawców o przedstawienie jej uzasadnienia proponowanych zmian regulaminu. Także potrzeby i celu ich wprowadzenia, przewidywanych skutków prawnych itp. Chociaż żadnych uprawnień do żądania uzupełniania wniosku sędziów żadne przepisy jej nie nadają, Małgorzata Manowska na własne potrzeby wykreowała też sobie dodatkowe uprawnienie i wyznaczyła sędziom na to termin 60 dni.
Według deklaracji przekazanej sędziom, pomysł całej procedury przewlekającej zmianę regulaminu o czas kompletnie nieokreślony, oparty jest na... rozporządzeniu premiera dotyczącym zasad techniki prawodawczej. Te rzeczywiście szczegółowo opisują, ale zasady tworzenia projektów ustaw i związanych z nimi rozporządzeń. O projektach uchwał i zarządzeń o charakterze wewnętrznym zasady te wspominają w jednym artykule, mówiącym o stosowaniu zapisanych w zasadach zasad ogólnych. Część sędziów byłaby zaś zapewne zdumiona tym, że przy podejmowaniu uchwał obowiązuje ich przedstawianie uzasadniania ich projektów w terminie 60-dniowym.
Warto pamiętać, że obowiązujący regulamin TS został uchwalony w styczniu 2020 przez Trybunał poprzedniej kadencji. To w nim pełnię władzy ówczesna większość przypisała przewodniczącej Trybunałowi - z urzędu Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego. Wcześniej rzadko zbierający się i rzadko mający jakiekolwiek zajęcie Trybunał Stanu działał w oparciu o regulamin, uchwalony jeszcze w stanie wojennym, 40 lat wcześniej.
W 2022 większość TS miała wówczas świadomość, że funkcję przewodniczącej do maja 2026 będzie pełnić Małgorzata Manowska, więc to ona będzie wyznaczała składy orzekające i terminy rozpraw. Obrazu sytuacji dopełnia to, że prof. Manowska uznawana jest za tzw. neo-sędzię, bo została sędzią SN w procedurze z udziałem kwestionowanej przez unijne trybunały KRS, a prywatnie jest bliską znajomą Andrzeja Dudy.
O wywoływanych tym potencjalnych problemach wiedzieli także obecnie rządzący, których przedstawiciele mają dziś większość także w Trybunale Stanu. Kiedy więc stało się jasne, że może tam trafić wniosek dotyczący odpowiedzialności konstytucyjnej Prezesa NBP Adama Glapińskiego - oczywiste było też uznanie, że należy zmienić regulamin TS i ograniczyć uznaniowość decyzji jedynej osoby, która sprawuje w TS władzę.
Sześcioro sędziów TS złożonym w marcu wnioskiem zaczęli; zaproponowali wprowadzenie losowań składów sędziowskich i jawność posiedzeń pełnego składu Trybunału. Przewodnicząca Manowska odmówiła jednak zwołania posiedzenia w tej sprawie, a częścią jej odpowiedzi jest też próba jeszcze większego poszerzenia obszaru swojej władzy.
Z którejkolwiek strony spojrzeć na fakty - tak one właśnie wyglądają.