Od 1 marca uchodźcy z Ukrainy w Polsce mają dopłacać do utrzymania w miejscach zbiorowego zakwaterowania. "Dziś się dowiaduję, że są problemy, ale taka jest polityka. Mieliśmy odprawę z wojewodami. Wszyscy będą jednolicie interpretować przepisy w skali kraju. Jestem przekonany, że nie będzie problemów z interpretacją tych przepisów" - mówił wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker w rozmowie 7 pytań o 7:07 w radiu RMF24.
Pod koniec ubiegłego roku rząd informował o 6 mld złotych wydanych na pomoc uchodźcom w Polsce. Ustawa dotycząca uchodźców zredukuje te wydatki? To były wydatki za pierwsze pół roku, one w pierwszym roku były większe od tych, o których pan mówi. To nie chodzi o wydatki, to jest kwestia także bilansowania wydatków. Ponieważ wielu Ukraińców w Polsce, ponad 700 tysięcy, pracuje legalnie, opłaca składki, płaci podatki. Za pewien czas będziemy mogli zbilansować, jak wygląda ta kwestia. Ci ludzie przecież pracują na polskie PKB i tutaj zostawiają swoje pieniądze - podkreślał Szefernaker.
Od 1 marca Ukraińcy zaczynają dopłacać do utrzymania w miejscach zbiorowego zakwaterowania. Pojawiają się problemy, bo samorządowcy nie wiedzą, jak egzekwować ten przepis.
Wdrożyliśmy te działania, wspólnie przygotowując przepisy z samorządowcami, więc jestem zaskoczony tym, co usłyszałem w Faktach u państwa. Przygotowaliśmy wspólnie te rozwiązania przez pół roku. Dziś się dowiaduję, że są problemy, ale taka jest polityka. Mieliśmy odprawę z wojewodami. Wszyscy będą jednolicie interpretować przepisy w skali kraju. Jestem przekonany, że nie będzie problemów z interpretacją tych przepisów - zapewniał wiceszef MSWiA.
Samorządy sygnalizują, że nie ma przepisów, jak ściągnąć z Ukraińców te opłaty. Rozmawialiśmy z wojewodami, którzy będą to nadzorować. Będą pomagać samorządom we wszystkich działaniach. Także Ministerstwo Finansów tłumaczyło, jak egzekwować te przepisy, dotyczące ściągania środków. Koordynujemy te działania, które mają na celu to, aby ci ludzie, którzy jeszcze się nie usamodzielnili, jak najszybciej się w Polsce usamodzielnili - mówił gość Radia RMF24.
Czy jest szansa, że jakaś część uchodźców z miejsc zbiorowego zakwaterowania przeniesie się do mieszkań? Pracujemy z organizacjami pozarządowymi, międzynarodowymi, które się na tym znają, żeby oni w Polsce organizowali ze swoich środków międzynarodowych różnego rodzaju programy, które pomogą w tym, tam gdzie nie może już pomóc państwo. To nie jest rola państwa, żeby wynajmować mieszkania - podkreślał Szefernaker.
Międzynarodowy Czerwony Krzyż w hali w Nadarzynie w najbliższym miesiącu podpisze pierwsze umowy, są już wytypowane rodziny, które są chętne do usamodzielnienia w Polsce, chcą podjąć pracę, chcą normalnie żyć. Przez pierwsze miesiące będzie im w tym pomagał MCK - mówił wiceszef MSWiA. Jak dodał, ONZ zainwestował już w Polsce 3 mld zł na pomoc uchodźcom.
Szefernaker mówił także o finansowej pomocy Unii Europejskiej dla Polski w kwestii uchodźców. Z dodatkowych środków, które uzyskaliśmy w ciągu ostatniego roku z Unii Europejskiej, to jest 900 mln złotych. To jest kropla w morzu potrzeb. Cały czas wskazujemy na to, że potrzebny jest fundusz, który wspiera kraje, takie jak Polska, Niemcy, Czechy, Austria, Rumunia, które przyjęły najwięcej uchodźców. To są jedyne środki, które otrzymaliśmy z Unii Europejskiej - powiedział gość rozmowy.
Szefernaker podkreślił, że nie oczekuje się nowej fali Ukraińców w Polsce. Przygotowujemy się na ewentualne działania, które byłyby z tym związane, ale trzeba jasno powiedzieć, że Ukraina jest zdeterminowana, żeby nie doszło do tej fali uchodźców. My im również pomagamy tam na miejscu, na Ukrainie. Mnóstwo osób migruje z dużych do mniejszych miejscowości, do wewnętrznych ośrodków dla uchodźców - mówił.
Jestem przekonany, że kolejnej fali uchodźców nie będzie, jeżeli nie będzie jakiejś wyjątkowej sytuacji w tej agresji. Jeżeli nie będzie żadnych niespodziewanych działań, to nic nie wskazuje na to, aby doszło do kolejnej fali uchodźców - zaznaczył.
Cały czas trzeba obserwować sytuację. Myślę, że nikt w Polsce nie ma wątpliwości co do tego, że to, co się wydarzyło na granicy polsko-białoruskiej, jest związane z próbą destabilizacji naszej granicy - mówił Szefernaker.
Czy Alaksandr Łukaszenka może znów to zrobić? W tej chwili jest całkowicie inna sytuacja. Mamy zaporę, mamy pełną perymetrię, elektronikę na zaporze na granicy polsko-białoruskiej. Z 11 odcinków już tylko na jednym odcinku trwa montowanie elektroniki. Polska Straż Graniczna ma mnóstwo nowych narzędzi, aby jeszcze szybciej działać w sytuacji tej nielegalnej imigracji - powiedział wiceminister.
Od września znamy projekt ustawy o ochronie ludności w razie klęski żywiołowej. Budzi on spore kontrowersje, nawet wewnątrz rządu. Pracujemy nad tą ustawą i wszelkiego rodzaju wątpliwości staramy się wyjaśnić. Ta ustawa jest już po konsultacjach międzyresortowych, w związku z tym, jeżeli się pojawiały jakiekolwiek wątpliwości w innych resortach, to one są wyjaśnione. Staramy się, aby ta ustawa uzyskała pozytywną rekomendację strony samorządowej - mówił Szefernaker.
Ponad 90 poprawek zgłoszonych przez samorządy w tej ustawie zostało zrealizowanych. Samorządy wskazują jeszcze na pewne kwestie, które są dla nich niezwykle ważne - dodał.
Projekt ustawy budzi sporo wątpliwości. Chodzi na przykład o prawo premiera do zawieszania w stanie klęski żywiołowej działalności gospodarczej bez żadnych gwarancji rekompensat. To nie do końca jest tak. Fundusz ochrony ludności, który jest projektowany w tej ustawie, ma pomagać w tym, aby za każdym razem nie musieć tworzyć dodatkowych tarcz, tylko na mocy tej ustawy już rekompensaty dla przedsiębiorców również, ale także dla tych, którzy ponoszą straty w ramach klęsk żywiołowych, móc realizować - mówił wiceszef MSWiA.